Z najnowszych raportów wynika, że obecnie w ciągu ostatnich czterech lat, liczba dzieci, które uczą się w klasach powyżej 30 osób, wzrosła już do ponad 93 tysięcy. Dane pochodzące z ministerstwa edukacji nie pozostawiają złudzeń – szkoły w UK są coraz bardziej oblegane, a wiele klas przepełnionych.
Rekord należy do sześciu szkół podstawowych, w których istnieją już klasy liczące więcej niż 70 uczniów! W takich warunkach uczy się więc kilkaset dzieci. Wymieniono też ponad sto szkół, w których działają klasy liczące powyżej 50 uczniów. Jeśli nadal przybywać będzie dzieci imigrantów, a baby boom nie wyhamuje, to w 2020 roku w przepełnionych klasach znajdzie się aż pół miliona uczniów!
Jakość edukacji
Sytuację chętnie komentują pedagodzy, którzy przypominają, że nauka w przeludnionych klasach w dużym stopniu obniża jakość edukacji. Dziecko otrzymuje mniej uwagi ze strony nauczyciela, a szkoły zamieniają się w edukacyjne konglomeraty.
Jeszcze za czasów rządu Partii Pracy próbowano ograniczyć rozrastanie się klas w brytyjskich podstawówkach. Ministerstwo wprowadziło zakaz tworzenia klas większych niż 30 osób, z pewnymi wyjątkami. Ale ekipa Camerona zliberalizowała te przepisy, czego efektem są 70-osobowe klasy.
Z danych resortu edukacji wynika, że w klasach liczących ponad 70 dzieci, uczy się obecnie 446 uczniów. Prawie 6 tysięcy pobiera naukę w klasach liczących ponad 50 dzieci. Najliczniejsze klasy posiadają takie placówki jak Crescent Academy w Stoke-on-Trent i podstawówka Southey Green w Sheffield – można tam znaleźć klasy 78-osobowe. Dalej mamy White Hall w Essex – 77 uczniów i Newdale Primary w Telford – 72 uczniów.
W ubiegłym roku liczba dzieci uczęszczających do szkół podstawowych w UK wzrosła o 2,5 proc. i obecnie sięga 4,4 miliona. Miejsc w szkołach zaczyna brakować, a samorządy dwoją i się troją, aby rozbudować istniejące placówki. Średnio 4 na 10 uczniów nie dostaje się do szkoły pierwszego wyboru, ich rodzice musza szukać miejsca w bardziej oddalonych placówkach.
Rząd obiecuje 260 tys. nowych miejsc w podstawówkach, co kosztować ma 5 mld funtów. Na razie jednak ekipa Camerona winę zrzuca na swoich poprzedników. – Dzisiejsi liderzy opozycji chyba zapomnieli o tym, że to właśnie Partia Pracy zredukowała o 200 tysięcy liczbę miejsc w szkołach, dokładnie w środku boomu urodzinowego i w sytuacji, kiedy imigracja wymykała się spod kontroli – mówi Nicky Morgan, minister edukacji.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk