Fale oklasków i pomruki zachwytu przetaczające się przez trybuny Stadionu Narodowego w Warszawie – z tym kojarzyć się będzie sobotni Super Mecz. Real Madryt nie zawiódł oczekiwań polskich fanów i wystąpił w Warszawie w najsilniejszym składzie.

Drużyna Realu Madryt przed meczem z Fiorentiną, stoją od lewej: Navas, Illarramendi, Varane, Xabi Alonso, Khedira, Cristiano Ronaldo, poniżej od lewej: Di Maria, James Rodruguez, Arbeloa, Nacho, Marcelo
Pierwsza groźna akcja przyniosła Królewskim bramkę. Prawą stroną akcję rozwijał Angel Di Maria, a równocześnie lewą, rozpoczął bieg w kierunku pola karnego Fiorentiny Cristiano Ronaldo. Trzeba było stać za linią bramkową Neto, by móc zobaczyć ten fantastyczny błysk na twarzy Ronaldo na kilka sekund przed dośrodkowaniem piłki w jego kierunku! Instynkt napastnika, przebłysk geniuszu.
Ronaldo z błyskiem na twarzy rozpoczyna bieg w kierunku bramki Neto, za chwilę strzeli gola na 1-0
I rzeczywiście, Ronaldo lekko doszedł do precyzyjnie dośrodkowanej piłki i z kilku metrów strzelił na 1-0. Wymarzony scenariusz na początek pokazowego meczu towarzyskiego. Co chwilę w kierunku włoskiej bramki sunęły ataki, a każde dojście do piłki Ronaldo oraz Jamesa Rodrigueza wzmagało tumult na trybunach.
James Rodriguez - król strzelców Mundialu 2014
Po około pół godzinie gry Real obniżył jednak poprzeczkę i do głosu doszła Fiorentina. Przed polem karnym piłkę przejał Alberto Aquilani i dośrodkował na w kierunku niemieckiego superstrzelca - Mario Gomeza. Ten z lewej strony pola karnego popisał się fantastycznym szczupakiem i po uderzeniu piłki głową wyrównał stan meczu na 1-1. Za chwilę Fiorentina mogła objąć prowadzenie, ale strzał Aquilaniego trafił w poprzeczkę bramki Navasa.
Mario Gomez chce wrócić do reprezentacji Niemiec na październikowy mecz z Polską, za nim Sami Khedira
W drugiej połowie na boisku pojawił się m. in. Karim Benzema i znowu zakotłowało się kilka razy pod bramką Neto. Piłka wpadła nawet do siatki, ale jak to często w przypadku Benzemy, gol nie został uznany. Za to prawidłowo do siatki trafił Marcos Alonso w 70. minucie, mijając wcześniej dwóch graczy Realu Madryt po lewej stronie boiska. Sytuację usiłował ratować jeszcze Nacho, ale bezskutecznie.