W zeszłym roku w czerwcu media obiegła wieść, że pomnik zostanie odsłonięty 18 maja 2014 r., w 70. rocznicę zdobycia klasztoru na Monte Cassino. Niespełna rok temu w październiku poznaliśmy finalny projekt, który (zgodnie z zapewnieniami autora) miał być ukończony w grudniu. Na stronie internetowej Wikipedii można przeczytać, że pomnik w Edynburgu już istnieje. Tymczasem, pomnika jak nie było, tak nie ma.
Co by powiedział Wojtek…
Dzielny żołnierz II Korpusu gen. Andersa w stopniu kaprala urodził się w 1941 roku w Hamadanie, w Persji. Ważył 250 kg i mierzył 180 cm. Z 22 Kompanią Zaopatrywania Artylerii przebył długą drogę z Iranu przez Irak, Syrię, Palestynę, Egipt do Włoch, a po demobilizacji do Wielkiej Brytanii, gdzie udał się na zasłużoną emeryturę w edynburskim ZOO. Był prawdziwym „wojownikiem-pociechą” (co notabene znaczy staropolskie imię Wojciech). Nie tylko pomagał fizycznie, nosząc ciężkie pociski, z czym jest najczęściej kojarzony, ale także rozśmieszał, wspierał emocjonalnie i podnosił morale towarzyszy broni, a obecnie jest symbolem udziału Polaków w II wojnie światowej.
Losy tego wyjątkowego kombatanta, tak podobne do historii przedstawicieli żołnierskiej powojennej emigracji, wywołują same pozytywne emocje. Wszyscy kochają Wojtka. I Polacy, i Anglicy, i Szkoci. Jego postać nie wzbudza żadnych kontrowersji, bo przecież jako niedźwiedź nie mógł wyrażać swoich poglądów politycznych. Nie dopadła go fala antyimigracyjnej nienawiści. Nigdy nikomu się nie naraził – zawsze tylko bawił. Zatem pomysł, aby jego upamiętnienie stało się metaforą ponadnarodowego pojednania i wspólnego polsko-brytyjskiego dziedzictwa, był genialny w swojej prostocie.
Pomnik z widokiem na zamek
Jako że idea była piękna i szczytna, założono fundację – Wojtek’s Memorial Trust. Nikt nie miał wątpliwości, że taki pomnik powinien stanąć w Edynburgu – w mieście, w którym zwierzak dokonał żywota.
Rozważano kilka lokalizacji. Ostatecznie stanęło na ogrodach Princes Street – miejscu, przez które przewija się co roku 1,5 mln ludzi.
– To bardzo duży i znaczący pomnik, myślę, że nie będzie w tym przesady jak powiem, że stanie w jednym z najbardziej wyjątkowych miejsc w Edynburgu – tłumaczy Simon Thompson, nowy prezes trustu, który swoją funkcję sprawuje od maja br. – Pomnik będzie świetnie wyeksponowany u podnóża wzgórza zamkowego, w miejscu które jest jedną z największych atrakcji turystycznych, najczęściej odwiedzanych w Edynburgu. Chcieliśmy, aby ten pomnik był widziany przez wszystkich, bez względu na to, czy są członkami polskiej czy szkockiej społeczności. I to miejsce dokładnie to zapewnia – dodaje.
Osobom aktywnie zaangażowanych w budowę pomnika sporo czasu zajęło uzyskanie niezbędnych zgód i pozwoleń z urzędu miasta, ponieważ to będzie pierwszy pomnik, który zostanie postawiony w tej zabytkowej lokalizacji od ponad wieku. Wynikało to wyjątkowości tego miejsca, a także z tego, że sam pomnik jest bardzo duży.
Kawałek polskiej ziemi
Projekt zakłada, że pomnik nie stanie na cokole, lecz będzie można do niego podejść i dotknąć go z poziomu chodnika. A także stanąć obok niego i poklepać Wojtka w przyjacielskim geście, dokładnie jak to czyni odlany z brązu, stojący po jego prawej stronie żołnierz.
– Było rozważanych kilka innych projektów, jednak głównym pomysłem było przedstawienie żołnierza i niedźwiedzia kroczących w braterstwie. Projekt Alana Beattie-Herriota wydał się najbardziej oddającym tego ducha – mówi Thompson.
Monument stanie na polskim granicie tak, by zarówno żołnierz, jak i niedźwiedź stanęli symbolicznie na kawałku ojczystej ziemi.
– Rząd polski pomaga nam znaleźć odpowiedni kamień, a także znaleźć fundusze na jego zakup i transport do Szkocji – wtrąca prezes.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.