Analitycy wyliczyli, że w I kwartale tego roku liczba osób, które noszą do pracy packed lunch spadła o prawie 11 proc. To efekt wychodzenia gospodarki z kryzysu, bowiem popularność suchego prowiantu szykowanego w domu, rozpoczęła się na dobre po 2007 roku.
To właśnie w czasach zaciskania pasa spora grupa mieszkańców UK zdała sobie sprawę, że nie stać ich już na jedzenie lunchu na mieście czy na stołówce.
W końcu wraz z poprawą brytyjskiej ekonomii, nadchodzi zmiana. Zestawy kanapkowe tracą na popularności, a coraz więcej pracowników pozwala sobie na droższe rozwiązania podczas lunchu.
Blisko 11 proc. spadek popularności domowych zestawów lunchowych może nie wydawać się imponujący, ale eksperci zapewniają, że w skali ogólnokrajowej to około 76 milionów zestawów kanapkowych w ciągu 3 miesięcy.
Analizując te liczby można nabrać przekonania, że eksperci słusznie nazywają ten spadek „nagłym”. Roczną konsumpcję „packed lunches”, w czasach kryzysowych, czyli od 2007 do 2012, szacuje się na 4,2 mld.
- Kiedy nadchodzą trudne czasy, większość osób zaczyna od oszczędzania poprzez zabieranie do pracy kanapek. W ten sposób nie kupują gotowego jedzenia w stołówce, nie chodzą na lunch do restauracji i nie kupują jedzenia w barach szybkiej obsługi. Zmiana nachodzi wtedy, kiedy ludzie poczują się pewniej. To bardzo obiektywny znak, że gospodarka wychodzi z kryzysu. Ludzie zaczynają wtedy chętniej jeść lunch na mieście, nie robią już kanapek, wydają więcej i swobodniej – mówi jeden z ekspertów.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk