MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

06/07/2014 07:18:00

Szukam sponsora albo miłości

Kiedy Kopciuszek spieszył na bal, nikt nie nazywał go kpiąco „sugar baby”. Jasne było, że książę stanowi najlepszą partię w mieście i warto dla niego nawet obciąć sobie piętę. Dziś Kopciuszek nie zaprzątałby sobie głowy pożyczaniem sukienki i przerabianiem dyni na karetę. Po prostu zarejestrowałby się w jednym z internetowych portali przeznaczonych dla pięknych, ale biednych jak myszy kościelne i koniecznie młodych kobiet. Samotnych, bogatych i chętnych do sponsorowania wdzięku, urody i nie tylko – jak się okazuje – w Wielkiej Brytanii nie brakuje.

Pani Magister poleca (się)

Konsekwencje luksusowego stylu życia na koszt sponsora nie przerażają Nicole – 20-letniej studentki z Uniwersytetu w Westminster. Nicole zarabia na randkach ze starszymi mężczyznami 3 tysiące funtów miesięcznie, kosztownych prezentów nie liczy. Studentka poleca serwis SeekingArrangement „każdej dziewczynie, która chce doświadczyć luksusowego stylu życia w młodości i szuka nowych doświadczeń”. W ciągu ostatniego roku w portalu zarejestrowały się setki brytyjskich studentek, które z honorarium od swoich opiekunów opłacają czesne. Serwis chwali się, że na całym świecie z jego usług korzysta milion uczennic, które zarabiają średnio po 5 tysięcy funtów miesięcznie. I chociaż wiele z nich narzeka, że seks jest zazwyczaj niepisanym, ale koniecznym warunkiem nawiązania relacji, w 2013 r. do serwisu zapisało się 54 proc. więcej studentek niż rok wcześniej. 208 z nich studiuje w Kent, 195 w Nottingham, a 175 w Manchesterze. Od 2006 r. do portalu SeekingArrangement zapisało się 2,7 mln użytkowników. 42 proc. wszystkich „sugar babies” to studentki.

Prostytucja pod płaszczykiem

Ta i jej podobne strony wielokrotnie były oskarżane o promowanie prostytucji. Fundator serwisu SeekingArrangement, Brandon Wade, w wywiadzie dla magazynu „GQ” odpiera te zarzuty: „Nazywanie prostytutkami kobiet, które chcą od związku z mężczyzną czegoś więcej niż tylko abstrakcyjnego wyobrażenia o miłości, bierze się z czystej zazdrości. Moim zdaniem miłość to pojęcie wymyślone przez biedaków. Nie są bogaci, nie są piękni, nie należą do śmietanki towarzyskiej, zatem co mają? Mają swoją miłość. Dla wszystkich innych powstał nasz serwis”. Nazywaniu relacji „sugar daddy – sugar baby” prostytucją sprzeciwia się również na łamach „Daily Mail” stały użytkownik jednego z serwisów randkowych, 45-letni finansista występujący jako Trent i pragnący zachować anonimowość. Sponsor z doświadczeniem uważa, że związek z młodą dziewczyną za pieniądze może być niekonwencjonalny, ale wciąż jest to związek, a nie transakcja biznesowa. Podobno kluczem do sukcesu związku z ogłoszenia jest jasne określenie swoich oczekiwań – finansowych, emocjonalnych i fizycznych – najlepiej już przy pierwszym spotkaniu. Związek opiera się na zaspokajaniu potrzeb partnera za pomocą czegoś, co przychodzi obu stronom bardzo łatwo. Dla opiekuna są to oczywiście pieniądze, dla jego podopiecznej uroda i wdzięk. Inny anonimowy sponsor na blogu sugarsugar.com wyjawia, że nie chce być wykorzystywany. „Mam swoje potrzeby i płacę za to, żeby zostały zaspokojone” – wyjaśnia. Jeśli chodzi o seks, Trent uważa, że prawdziwy opiekun powinien poczekać do trzeciej albo nawet czwartej randki. Za to emocje radzi schować do kieszeni. „Jeśli dziewczyna zaczyna za bardzo się przywiązywać, trzeba jej przypomnieć, jakie były początkowe ustalenia co do charakteru związku” – radzi doświadczony „sugar daddy”. Inny bloger na sugarsugar.com podsumowuje te wywody jednym zdaniem: „Nie jestem ani mężem, ani narzeczonym, jestem rycerzem w lśniącej zbroi”.

Zosia samosia

Chociaż układ pięknej i bogacza może wydawać się rozwiązaniem idealnym i – dla wielu młodych Brytyjek – kuszącym, coraz więcej kobiet w Wielkiej Brytanii decyduje się raczej wziąć sprawy w swoje ręce. Ekonomiści przewidują, że w 2020 r. będzie w Wielkiej Brytanii więcej kobiet milionerek niż mężczyzn, z których zaledwie jedna czwarta zdobędzie fortunę sposobem Kopciuszka – donosi raport Barclays Wealth Management. Spoglądając kilkaset czy tylko kilkadziesiąt lat wstecz, można zobaczyć, że kiedyś jedyną drogą do bogactwa dla kobiety było poślubienie bogacza. Później nadeszła era feminizmu. W latach 60. – 70. w Wielkiej Brytanii kobiety nade wszystko ceniły swoją niezależność i były gotowe o nią walczyć. Dziś wydaje się, że nadeszła era partnerstwa. Wartości się wyrównały. Szanowane albo przynajmniej niepotępiane są zarówno kobiety, które finansowy sukces odniosły własnymi siłami, jak i żony milionerów. Których jest więcej, nie wiadomo. Wciąż zaskakujące są jednak wyniki badań przeprowadzonych przez towarzystwo ubezpieczeniowe Scottish Widows. Otóż okazuje się, że prawie dwa razy więcej mężczyzn niż kobiet w Wielkiej Brytanii jest gotowych wziąć ślub dla pieniędzy. Do takich poglądów przyznało się 19 proc. Brytyjczyków i tylko 11 proc. Brytyjek. A jednak o serwisie sugarmummies.co.uk mało kto słyszał.

Magdalena Gignal, Cooltura

Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 4)

rsakan

1 komentarz

8 lipiec '14

rsakan napisał:

W końcu to najstarszy zawód świata...

profil | IP logowane

mariusz44

3 komentarze

7 lipiec '14

mariusz44 napisał:

łeee tam,jak komuś szkoda cudzej dupy niech nadstawi swoją gębę Kogo to obchodzi

profil | IP logowane

Markywee

179 komentarzy

6 lipiec '14

Markywee napisał:

"Jestem tego warta"

oooooo... zbiera mi sie na pawia...

Konto zablokowane | profil | IP logowane

WiedzmaPlePle

42 komentarze

6 lipiec '14

WiedzmaPlePle napisała:

A czy wiecie dzieci, w jakich zawodach jest najwiekszy odsetek psychopatow?

Otoz to moi milusinscy! Wsrod prawnikow i finansistow.

To tak jako ciekawostka; )

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska