MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

06/07/2014 07:18:00

Szukam sponsora albo miłości

Szukam sponsora albo miłościKiedy Kopciuszek spieszył na bal, nikt nie nazywał go kpiąco „sugar baby”. Jasne było, że książę stanowi najlepszą partię w mieście i warto dla niego nawet obciąć sobie piętę. Dziś Kopciuszek nie zaprzątałby sobie głowy pożyczaniem sukienki i przerabianiem dyni na karetę. Po prostu zarejestrowałby się w jednym z internetowych portali przeznaczonych dla pięknych, ale biednych jak myszy kościelne i koniecznie młodych kobiet. Samotnych, bogatych i chętnych do sponsorowania wdzięku, urody i nie tylko – jak się okazuje – w Wielkiej Brytanii nie brakuje.

Kiedy Monika, 22, planowała przeprowadzkę do Londynu w lipcu 2012, wiedziała, że życie w stolicy Wielkiej Brytanii nie będzie tanie. Na początek miała zatrzymać się u koleżanki. „Kilka tygodni na sofie w salonie, a potem jakoś to będzie” – myślała, ale obawy jej nie opuszczały. W rozmowie telefonicznej z Anką – koleżanką, u której chciała zamieszkać – zażartowała, że może powinna zarejestrować się w portalu randkowym, żeby zaliczyć przynajmniej kilka darmowych obiadów w londyńskich restauracjach. Anka od razu, zupełnie na poważnie, zasugerowała, żeby spróbowała „sugar dating”.


W słowniku angielsko-polskim PWN był tylko „sugar daddy”, po polsku po prostu „sponsor”. Google było bardziej pomocne. Wyszukiwarka od razu skierowała Monikę do serwisu SeekingArrangement.com, specjalizującego się w łączeniu w pary współczesnych Kopciuszków i książąt z pudełkiem Viagry w kieszeni. Zanim założyła swój profil, Monika obejrzała najpierw zdjęcia „opiekunów”. Nie wyglądali źle. Owszem, zazwyczaj mieli swoje lata, ale byli świetnie ubrani, uśmiechali się białym, równym uśmiechem i lubili się fotografować na tle sportowych samochodów. Zanim jeszcze Monika wysiadła z samolotu Ryanaira, była już umówiona na randkę z 54-letnim prawnikiem. Z randki zrobiły się trzy, ostatnia skończyła się w hotelowym pokoju pięciogwiazdkowego hotelu.

Po dwóch kolejnych prawnikach Monika zaczęła spotykać się z 48-letnim bankierem. Zaproponował jej układ „na wyłączność”. W zamian za stałą pensję w wysokości półtora tysiąca funtów miesięcznie jest do dyspozycji sponsora w każdy weekend i dwa razy w tygodniu wieczorem. Nie zawsze uprawiają seks, czasem wychodzą na kolację, do teatru albo do kasyna. Sponsor załatwił Monice pracę na recepcji w prywatnej przychodni, z której usług korzysta jego bank. Zapisała się do college’u, na kurs dla sekretarek, wynajęła maleńką kawalerkę, doskonali angielski i uważa, że odniosła na saksach sukces. Nie musi spać na sofie u Anki.

Miłość za sto tysięcy

Portali randkowych, które podobnie jak SeekingArrangement.com nie owijają w bawełnę, na Wyspach nie brakuje. „Jeśli jesteś singielką, która zasługuje, żeby być rozpieszczaną, i chcesz znaleźć swoją drugą połówkę wśród mężczyzn, których na to stać, trafiłaś we właściwe miejsce” – reklamuje się serwis golddiggersingles.co.uk, który sponsorów nazywa ładnie opiekunami i podkreśla, jak ważne w każdym związku są pieniądze. Portal kusi również pełnym pyszałkowatości podejściem do opłat za członkostwo. Płacisz dopiero wtedy, kiedy znajdziesz za pośrednictwem serwisu kogoś wyjątkowego. Na Sugardaddyuk.com bogaci tatuśkowie mogą podobno znaleźć nie tylko najpiękniejsze na Wyspach dziewczyny, ale również… prawdziwą miłość! „Nasz portal to najlepsze miejsce w całym Królestwie, gdzie możecie się lepiej poznać, zakochać i odnaleźć szczęście” – piszą specjaliści od miłości za pieniądze.
Żeby zarejestrować się w jednym z portali dla poszukiwaczek złota, dziewczyny muszą tylko dobrze wyglądać. Ze zdjęć widać, że większość z nich wkłada dużo wysiłku w prezentację swojej osoby. Na porządku dziennym są wystylizowane pozy, wypięte biusty, mocne makijaże, pojawiają się nawet profesjonalne fotografie. Najmniej pruderyjne wpisują w nazwie profilu: „Szukam sponsora”. Mężczyźni nie przejmują się tak bardzo prezentacją. Chwalą się jedynie zarobkami. 100 tysięcy funtów rocznie to minimum, żeby liczyć na zainteresowanie płci przeciwnej zarówno w Golddiggers, jak i u konkurencji.

Jestem tego warta

25-letnia Amanda z północnego Londynu, zarejestrowana w Golddiggers, wyznaje bez cienia skrępowania: – Moim głównym celem w życiu jest poślubienie bogatego faceta. Pragnę finansowej stabilności. Lubię piękne rzeczy i chcę móc sobie na nie pozwolić. Niestety, zdaję sobie sprawę, że własną pracą tego nie osiągnę. Amanda jest asystentką nauczyciela w szkole specjalnej. Zarabia 17 tysięcy funtów rocznie. Mieszka w wynajętej kawalerce, którą dzieli z przyjaciółką. Marzy o domu na przedmieściach z 10 pokojami, białym porshe przed domem i domku na wybrzeżu, niekoniecznie angielskim. Przydałaby się też garsoniera w Londynie i luksusowe wakacje co najmniej dwa razy w roku. Co Amanda oferuje w zamian za dom i życie jej marzeń?

Uśmiech, przywiązanie i idealną figurę. – Widziałam film „Żony ze Stepford” i myślę, że nie miałabym nic przeciwko temu, żeby zostać taką właśnie żoną. W zamian za życie w luksusie będę zawsze miła, nienagannie umalowana i gotowa uprzyjemniać życie mojemu mężczyźnie sukcesu. Jestem piękną, młodą kobietą – zasługuję na wszystko, co najlepsze. Amanda ma dobrze obmyślony plan. Czy jednak opracowała wyjście awaryjne na wypadek, gdyby okazało się, że za kilka lat jej główne atuty przestaną błyszczeć, a jej 60-letni mężczyzna sukcesu z jeszcze grubszym portfelem znów zarejestruje się w serwisie Golddiggers?

Z dziennika łamaczki męskich portfeli

Wyjścia awaryjnego nie zaplanowała Helen Croydon, autorka książki „Sugar Daddy Diaries: When a Fantasy Became an Obsession” (Dzienniki sponsora: Kiedy fantazja staje się obsesją) i była stała klientka serwisu Sugardaddy.com. Helen, która przez ponad dwa lata spotykała się z hojnymi sponsorami, nie przewidziała, że kiedy znudzi jej się blichtr, szampan i seks bez zobowiązań, trudno będzie jej stworzyć normalny związek. „Pewnego wieczoru w Brukseli podczas jednej z wystawnych kolacji z moim ówczesnym sponsorem Matthew rozejrzałam się po restauracji. Zobaczyłam inne pary, kobiety i mężczyzn w prawdziwych związkach, i poczułam okropną pustkę” – pisze Helen w swojej książce. – „Nie mogłam się dłużej oszukiwać, że to, co robię, w niczym nie różni się od bycia najemnikiem”. Po trzech latach od wypisania się z serwisu randkowego Helen spotkała 11 lat starszego partnera, z którym jest dziś związana. Jak twierdzi, od początku trochę przytłacza ją odpowiedzialność bycia dziewczyną na pełny etat, ale jednocześnie podoba jej się to, że nie musi nikogo udawać, może być sobą. Odkrycie, jak satysfakcjonujący może być „zwyczajny” związek, zajęło Helen dobrych kilka lat. „Uważam, że dziewczyny, które angażują się w przygody z opiekunami, ryzykują konsekwencjami psychologicznymi” – ostrzega Helen na swojej stronie internetowej. – „Pochlebstwa, którymi sponsorzy sypią równie hojnie jak gotówką, to iluzja. Mężczyźni nie żałują pieniędzy i traktują cię z szacunkiem, ale nie ma to nic wspólnego z miłością. Nie masz nic, na czym możesz polegać, nic, co byłoby prawdziwe. To, co na początku wydawało mi się fascynującą młodzieńczą przygodą, na koniec okazało się doświadczeniem smutnym, niesatysfakcjonującym i niezwykle depresyjnym”.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 4)

rsakan

1 komentarz

8 lipiec '14

rsakan napisał:

W końcu to najstarszy zawód świata...

profil | IP logowane

mariusz44

3 komentarze

7 lipiec '14

mariusz44 napisał:

łeee tam,jak komuś szkoda cudzej dupy niech nadstawi swoją gębę Kogo to obchodzi

profil | IP logowane

Markywee

179 komentarzy

6 lipiec '14

Markywee napisał:

"Jestem tego warta"

oooooo... zbiera mi sie na pawia...

Konto zablokowane | profil | IP logowane

WiedzmaPlePle

42 komentarze

6 lipiec '14

WiedzmaPlePle napisała:

A czy wiecie dzieci, w jakich zawodach jest najwiekszy odsetek psychopatow?

Otoz to moi milusinscy! Wsrod prawnikow i finansistow.

To tak jako ciekawostka; )

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska