MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

23/06/2014 07:54:00

Felieton: Dyskretny urok nieposzanowania prawa

Felieton: Dyskretny urok nieposzanowania prawaPrzeciętny polski obywatel nie szanuje prawa. Odczuwa jedynie strach przed karą za jego naruszenie. Ryzykowna teza? Być może. Tak mi wychodzi nie tylko z obserwacji i doświadczenia, ale również z – zasadnego, jak sądzę – założenia, że prawo obowiązuje tylko równych, ale już nie „równiejszych”.
Warszawskie drogi sterroryzował niedawno wariat drogowy. Ale wariat nie byle jaki, bo prawdziwy rajdowiec. Człowiek obrósł już legendą – dwunastominutowy filmik dokumentujący jego wyczyny na stołecznych szosach doczekał się trzech milionów odtworzeń (a być może większej liczby, jeśli jest dostępny na innych kontach YouTube). Na temat Froga – jak tytułuje się mistrz kierownicy – wypowiadali się dziennikarze, policjanci, urzędnicy, politycy, psychologowie i inni znawcy życia publicznego. Skąd ta sława? Stąd, że pirat w sposób arcybezczelny zagrał na nosie władzy. I nie chodzi o to, że cisnął stołecznymi drogami BMW M32, ile fabryka dała, ścigając się z motocyklistami i łamiąc przy tym większość dostępnych do złamania przepisów. Ale o to, że opublikował swoje akrobacje w serwisie YouTube, dowodząc tym samym, że policja może mu właściwie skoczyć – przynajmniej w momencie, gdy zwija asfalt. Choć nie ekscytuję się motoryzacją, to wyczyny pirata oglądałem z wypiekami na twarzy, skrycie zazdroszcząc mu umiejętności i brawury.



Tak, wiem, że to nieprorodzinne pisać takie rzeczy, na które najlepszą odpowiedzią jest chóralne potępienie, ale chyba właśnie dlatego je piszę. Z jednej strony mam poczucie, że Frog to adrenalinowy świr, który powinien trafić za kratki lub zostać obciążony wysoką grzywną i pozbawiony prawa jazdy. Z drugiej – mało co odstręcza mnie tak mocno, jak gremialny jazgot zbulwersowanych służbistów. Jeszcze kilka dni temu nie sposób było włączyć radia (konkretnie „Jedynki”), żeby nie trafić na jednogłos słuchaczy, dziennikarzy i różnorakich utrzymanków podatnika, spijających sobie z buź słowa oburzenia na ekscesy pirata i słowa zawodu z powodu niewydolności organów ścigania – podczas gdy na „tubkach” i na „fejsach” rozbrzmiewały ciut mniej jednorodne tony. Organy ostatecznie wydoliły, bo czytam właśnie, że Frog został zatrzymany w Mielnie, przy czym okazało się, że ma więcej za paznokciami niż wyścigi ulicami Warszawy.

Ale mniejsza o szczegóły techniczne „afery drogowej”. Ciekawsza w tym kontekście wydaje mi się inna kwestia: mianowicie nasz stosunek do łamania prawa. Stereotyp głosi, że jesteśmy narodem cwaniaków, którzy lubią ciut zamącić, zachachmęcić – generalnie sprytem wyjść na swoje. Towarzyszy temu często satysfakcja, że udało się wykiwać „system”. Niezbyt to „patriotyczne” i społecznie solidarne. Taka postawa wynika jednak z pragmatycznej oceny rzeczywistości. Prawa obowiązujące w naszym kraju (jak zresztą w wielu innych) są konstrukcją w dużym stopniu fasadową. Regulują rozmaite aspekty życia społecznego i jednostkowego w sposób szczegółowy oraz – często – bzdurny, ale w praktyce obowiązują jedynie tych, którym łatwo dobrać się do tyłka. Czyli biedny, szary gmin i tych „karierowiczów”, którzy są za słabi, by przebić głową szklany sufit. A biedny, szary gmin – choć nie czytał Marksa ni Lenina – zawsze w zgrubnym zarysie zdaje sobie sprawę z realnych porządków społecznych i nieomylnie wie, że „ci na górze” uprawiają rozbój w biały dzień.

W rzeczywistości, w której prawo jest dla równych, ale już nie dla równiejszych, trudno oczekiwać szacunku dla instytucji publicznych i w ogóle zinstytucjonalizowanych form życia wspólnotowego. Stąd rodzi się w nas aprobata dla cwaniaków i kozaków, którzy w demonstracyjny sposób potrafią zagrać na nosie systemowi nakazowo-zakazowemu. I nawet jeśli sami nie mamy cojones, żeby zdobyć się na filmową brawurę w igraniu z „systemem”, to nieobce jest nam doznanie satysfakcji na myśl, że udało nam się ominąć głupi przepis czy wykiwać nierozgarniętego gryzipiórka. W kwestiach, które nie są ewidentnie związane z naruszeniem moralności (kradzież, przemoc itd.), prawo dla wielu z nas stanowi raczej przeszkodę do sprawnej realizacji celu niż sprawny regulator życia publicznego. I choć jest to karygodne, godne potępienia i bulwersujące do kwadratu, to jednak taka postawa ma również swoją jasną stronę – oznacza, że nie dajemy się tak do końca sformatować i upupić.

Pan Dobrodziej
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska