Początek czerwca przynosi wspomnienia spraw ważnych i wielkich. W Polsce obchodzono 25. rocznicę pierwszych częściowo demokratycznych wyborów. Europa zaś świętuje 70-tą rocznicę rozpoczęcia operacji Overlord, lądowania aliantów w Normandii. Z tej okazji na stary kontynent przybył prezydent USA i odwiedził też Polskę.
Czwartego czerwca 1989 roku odbyły się pierwsze w powojennej Polsce wybory z zachowaniem częściowych standardów demokracji. W wyniku wcześniejszych obrad okrągłego stołu komunizm w Polsce się skończył, a nastąpił etap przejściowego dzielenia się dotychczasowych elit władzy z opozycją (który zdaniem pokaźnej części społeczeństwa trwa do dziś). A po czerwcowych wyborach mieliśmy „nie chcem ale muszem”, wojnę na górze, wspieranie lewej nogi, nocną zmianę, mafijne porachunki na ulicach, prywatne stacje telewizyjne, podziały na lewicy i prawicy i nowe opium dla ludu w postaci muzyki disco polo. Kawał historii za nami, zdążyło już dorosnąć i wyjechać na Wyspy nowe pokolenie Polaków. Czas płynie i jesteśmy starsi o 25 wolnych lat, eh, tylko Macierewicz wydaje nam się ciągle ten sam.
Koniec cywilizacji białego człowieka w Polsce ….
Pamiętacie pewnego posła PiS, który parę lat temu z trybuny sejmowej wieszczył rychły koniec cywilizacji białego człowieka? Ale do meritum. Do Polski z kurtuazyjną wizytą przybył prezydent Obama. Z naszym prezydentem zapewne porozmawiał o zniesieniu wiz dla Polaków i kolejny raz doszło w tej sprawie do porozumienia. Poza tym prezydenci sfotografowali się z myśliwcami F 16 w tle i oświadczyli, że wizyta była bardzo owocna. Nasz najlepszy przyjaciel na świecie, stojąc na Placu Zamkowym w Warszawie na wszelki wypadek za kuloodporną szybą, dużo mówił o tym, że nie boi się Rosji. Następnie udał się do Francji, na europejskie obchody rocznicy D-day.
Dobrze będzie więc przy tej okazji przypomnieć że wolność od niemieckiego faszyzmu i rosyjskiego komunizmu nie została nam dana, że wywalczyli ją dla nas, za cenę życia, nasi przodkowie.
Poniżej utwór zespołu Sabbaton „Primo Victoria” ilustrowany fragmentami filmu „Szeregowiec Ryan”.
…a początek w Bangladeszu
Z okazji 25 lat wolności prezydent Bronisław Komorowski zamówił koszulki z logo Solidarności, podobno gdzieś w Polsce, ale okazało się, że jednak w Bangladeszu. To ten kraj, gdzie gołymi rękami rozbiera się złomowane statki i zawalają się wielopiętrowe budynki zakładów pracy pełne ludzi, a ofiary śmiertelne liczy się w setkach. Czyżbyśmy w naszym kraju nie mieli już porządnej szwalni, czyżbyśmy wszystkie już sprzedali lub pozamykali? Czy trumny dla polityków musimy zamawiać we Włoszech, a ubrania Solidarnościowe w Bangladeszu?
Nawiasem mówiąc, mało kto wie, że w Polsce nadal istnieje związek zawodowy Solidarność. Jego przewodniczącym jest Piotr Duda, ale rzecz jasna nikomu by do głowy nie przyszło, aby zapraszać go na salony, choć jest on którymś kolejnym przewodniczącym tego samego związku po Lechu Wałęsie.
Nagrodę Solidarności im.Lecha Wałęsy przyznano na zamku królewskim w Warszawie dla Mustafy Dżemilewa przywódcy krymskich Tatarów. A telewizyjne szoły masowo wygrywają wykonawcy pochodzenia ukraińskiego. Na tym tle musimy pochwalić polskich wyborców, dzięki którym celebrytka Weronika Marczuk jednak przerżnęła wybory do Europarlamentu.