Nie ma biopaliw

Sejm miał na obecnym posiedzeniu głosować poprawki Senatu do ustawy o biopaliwach. Ustawa od wielu miesięcy budzi kontrowersje, jej poprzednią wersję zawetował prezydent Kwaśniewski. Wg ustawy do paliw mają być dodawane składniki wytwarzane z roślin – w każdym litrze miało być obowiązkowo co najmniej 4 proc. biododatków. Nie byłoby możliwości zakupu paliwa bez biododatków.

Marszałek Borowski wyjaśnił, że ustawa trafia do kosza z powodu "błędu legislacyjnego". "Proces legislacyjny został zakończony i potrzebny jest nowy projekt ustawy o biopaliwach" – powiedział Borowski. Borowski podjął decyzję po analizie nagrań z posiedzeń sejmowej podkomisji, która zajmowała się ustawą o biopaliwach.

Powstało bowiem zamieszanie wokół słów, które z projektu zostały przez posłów wykreślone, a w trakcie dalszych prac pojawiły się znowu. Chodzi o wyrażenie "inne rośliny" które zdaniem niektórych posłów mogły zezwolić na sprowadzanie zza granicy tańszych surowców do produkcji biokomponentów, na przykład oleju palmowego czy sojowego. Byłoby to na szkodę polskich producentów.

Na razie ponowne pojawienie się sformułowania "inne rośliny" określane jest jako błąd legislacyjny. Nie wiadomo jak do niego doszło i czy ktoś nie dopuścił się np. fałszerstwa.

"Według naszej najlepszej wiedzy nie było tu oszustwa, był to
błąd legislatorki, która źle zrozumiała poprawkę, źle ją zapisała
i w efekcie doszło do przekłamania. Poniesie konsekwencje
służbowe" - powiedział marszałek Borowski.

Zdaniem posła Jana Rokity z Platformy Obywatelskiej który sprawę badał - nie można jej wprost porównywać z aferą Rywina i zmianami w projekcie ustawy medialnej. "Wydaje mi się, że przy biopaliwach doszło do chaosu i niekompetencji w działaniu sejmowej komisji" - powiedział Rokita.

Podobne zamieszanie panuje wokół ustawy o radiofonii, będącej podstawą tzw. sprawy Rywina. Sejmowa komisja śledcza podejrzewa, że w tej ustawie ktoś manipulował sformułowaniem "lub czasopisma", które raz znikało, raz pojawiało się w tekście.