Highways Agency zarządza prawie 7 tys. kilometrów autostrad i szybkich dróg, po których w ciągu jednego dnia porusza się ponad 4 mln samochodów. Graham Dalton przyznaje, że coraz więcej odcinków sieci drogowej jest tak zatłoczonych, że niestety jeździ się coraz wolniej. W porach największego natężenia ruchu prędkość na autostradzie spada nawet do 40 mil (64 km) na godzinę i w wielu wypadkach nie da się jechać szybciej.
Opozycja szybko podchwyciła temat, oskarżając rząd o cięcie wydatków na rozwój szybkich dróg, przez co teraz ministrowie zamiast inwestować w nowe drogi, głowią się nad rozładowaniem zatorów. Wygląda jednak na to, że koalicja zaczyna zauważać rosnący problem na drogach. Ministerstwo skarbu pracuje nad programem inwestycyjnym wartym 28 mld funtów. Przewiduje on program rozbudowy i naprawy istniejących autostrad i dróg lokalnych. Prace zaplanowano na sześć lat, a wszystko ma ruszyć w tym roku.
- Od dłuższego czasu obserwujemy, że prędkości na drogach szybkiego ruchu, maleją. Stają się one coraz bardziej przewidywalne, jeździ się coraz wolniej i wolniej. Przykładem jest chociażby autostrada M6. Jeśli dojeżdżasz tą trasą codziennie do pracy w Birmingham, to doskonale wiesz, że rano więcej niż 40 czy 50 mil na godzinę nie pojedziesz. Taka sytuacja jest nie do zaakceptowania – mówi Graham Dalton, szef Highways Agency.
Problemy infrastruktury
Dalton nie kryje urazy do ministerstwa skarbu, żaląc się, że w wyniku zmian budżetowych, w tym roku stracił 20 mln funtów dotacji. – Poinformowano nas, że przez bardzo deszczowy styczeń i luty, nasz budżet zmniejszy się. W normalnym środowisku biznesowym mógłbym oczekiwać, że ta brakująca kwota wróci do nas w kolejnych miesiącach, ale w budżetówce tak się nie zdarza – mówi Dalton.
- Kierowcy będą zszokowani, gdy w krótkim czasie na większości autostrad nie będą mogli jechać szybciej niż 40 mil na godzinę. Pilnie potrzebujemy wdrożenia narodowego planu dla naszych dróg, podobnie zresztą jak i dla kolei. Te dwie gałęzie transportu są niezbędne do prawidłowego rozwoju naszego kraju. Cięcia wydatków na drogi w ostatnich latach skutkują właśnie tym, co mamy teraz. Autostrady w wielu wypadkach nie zasługują na miano dróg szybkiego ruchu – mówi Mary Creagh, minister transportu w opozycyjnym gabinecie cieni.
- Dostrzegam sporą ironię, w tym, że wszystkie liczące się partie wspierały milionowe inwestycje w szybki pociąg umożliwiający dojazd z Londynu do Birmingham z prędkością do 250 mil na godzinę, podczas gdy kierowcom proponuje się jazdę autostradą z prędkością 40 mil – komentuje Edmund King, prezes AA.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk