Partia Nigela Farade'a zleciła dystrybucję ulotek przedwyborczych firmie Fast Leaflet, zatrudniającej imigrantów z krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że UKIP głosi hasła antyimigracyjne, a same ulotki straszą widmem imigrantów odbierających pracę Brytyjczykom.
Andrew Spalis, właściciel Fast Leaflet wyjaśnia dziennikarzom „Huffington Post UK”, że ma w swoim notesie listę osób, do których dzwoni, jeśli potrzebuje pracowników. - Rzadko kiedy zatrudniam Anglików – mówi Spalis i dodaje, że nie zamierza dłużej współpracować z UKIP. Trzej jego pracownicy z krajów Europy Środkowo-Wschodniej roznosiło ulotki Partii Niepodległościowej Zjednoczonego Królestwa w Croydon we wtorek.
Zatrudnianie imigrantów do roznoszenia ulotek oburzyło niektórych parlamentarzystów. Głos w sprawie zabrał m.in. poseł Partii Konserwatywnej Gavin Barwell – Hipokryzja UKIP nie zna granic. Partia głosi hasła, według których imigranci z Europy zabierają nam pracę, a sama mimo że może zatrudnić do roznoszenia ulotek Brytyjczyków, to w sytuacji, kiedy nie ma wolontariuszy, woli zapłacić imigrantom – podkreśla Barwell.
To nie jest jedyna „wpadka” UKIP podczas obecnej kampanii wyborczej. Wyszło na jaw, że sekretarką Nigela Farage'a jest jego żona Niemka o czym pisaliśmy
tutaj. Ponadto do jednego z plakatów antyimigracyjnych wykorzystał wizerunek irlandzkiego aktora.
*Sposób na UKIP - przeczytaj, jak narazić partię na spore koszty.
kk, MojaWyspa.co.uk