W eksplozji samochodu-pułapki, do której doszło przed meczetem w porze piątkowych modlitw, zginął przywódca irackich szyitów, Mohammad Bakir al-Hakim. Jego rodzina oskarżyła o zamach zwolenników Saddama Husajna i Amerykanów, którzy - jak powiedział kuzyn zabitego - nie zaprowadzili w Iraku ładu i porządku.
Do wybuchu doszło, gdy wierni opuszczali meczet po piątkowych modłach. Świadkowie mówią, że z gruzowiska powstałego po eksplozji wydobyto dotychczas ciała wielu osób. W wyniku wybuchu zawaliła się część meczetu, najprawdopodobniej przygniatając część wiernych.
Komentatorzy nie wykluczają, że zamach może być odwetem za współpracę niektórych irackich szyitów z Amerykanami. Najwyższa Rada Rewolucji Islamskiej w Iraku, której przewodniczył al-Hakim jest bowiem reprezentowana w utworzonej przez Amerykanów tymczasowej Radzie Rządzącej. Na razie do przeprowadzenia ataku nie przyznała się żadna organizacja.
Wkrótce kontrolę nad Nadżafem przejąć mają polscy żołnierze. Miasto znajdzie się w hiszpańskim sektorze polskiej strefy i będzie główną kwaterą hiszpańskojęzycznej brygady.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.