Niemcy
U naszych zachodnich sąsiadów rąk do pracy brakuje przede wszystkim w zawodach rzemieślniczych. Zapotrzebowanie jest głównie na ślusarzy, elektryków, budowlańców. Młodzi Niemcy nie chcą iść do zawodówek, rząd szuka więc chętnych za granicą. Podczas praktyk zawodowych można dostać od 200 euro w niższych klasach nawet do 1 tys. euro miesięcznie. W przygranicznych urzędach pracy są też rekrutowani znający język niemiecki w stopniu co najmniej komunikatywnym cukiernicy, fryzjerzy, mechatronicy, szewcy itp. Największe problemy z obsadzeniem wakatów ma jednak niemiecka kolej. Słynąca do tej pory z niezawodności spółka odnotowuje liczne spóźnienia, właśnie z powodu braku dostatecznej liczby pracowników. Według „Rynku Kolejarskiego” Niemcy muszą do 2020 roku zatrudniać rocznie kilka tysięcy osób, aby wyrównać braki wywołane odchodzeniem starszych kolejarzy na emeryturę. Oferty pracy można znaleźć po polsku na stronie Deutche Bahn (bahn.com) i w niemieckich urzędach pracy.
Norwegia
Według danych norweskich urzędów pracy, rocznie brakuje około 32 tys. pracowników, głównie w górnictwie, wydobyciu i administracji nieruchomościami. I choć ten ostatni zawód trudno wykonywać, nie znając perfekcyjnie języka norweskiego i tamtejszego rynku, pracę w górnictwie mogą znaleźć już osoby mówiące komunikatywnie po angielsku, z doświadczeniem przy wydobyciu gazu i ropy. Norweski przemysł naftowy cierpi na największe braki kadrowe, mimo że można tam zarobić nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie.