„Bruksela tracąca część uprawnień, a nie wciąż zyskująca nowe - wylicza swoje cele Cameron - narodowe parlamenty zdolne zablokować niechciane europejskie ustawodawstwo, biznes uwolniony od nadmiernie rozbudowanej biurokracji (...), policja i wymiar sprawiedliwości zdolne chronić Brytyjczyków, bez niepotrzebnej ingerencji europejskich instytucji, w tym Europejskiego Trybunału Praw Człowieka” – pisze brytyjski premier.
Według Davida Camerona, unijna zasada swobodnego przemieszczania się siły roboczej nie może obejmować prawa do bezwarunkowego korzystania imigrantów ze świadczeń socjalnych, a przyjmowanie nowych państw do UE musi iść w parze z mechanizmem zapobiegającym migracji ludności na dużą skalę.
Ambitna lista
Premier uważa też, że Wielką Brytanię należy wyłączyć z zawartej w traktatach koncepcji „coraz ściślej integrującej się unii", która – jak pisze - „może podobać się niektórym, ale nie jest wskazana dla UK”. Nie chce też wspólnej europejskiej waluty, wyklucza udział Wielkiej Brytanii w ratowaniu zadłużonych państw strefy euro i sprzeciwia się utworzeniu wspólnej, europejskiej armii.
O swojej liście spraw do załatwienia brytyjski premier pisze, że jest ambitna. Zdaje sobie sprawę, że jej przeforsowanie wymagać będzie czasu, cierpliwości, silnych więzów z kluczowymi sojusznikami i dobrej woli. Według niego niektóre koncepcje mogą być wprowadzone w drodze zmian traktatowych, pozostałe – innymi sposobami. „Gdy zmiany te uda się wprowadzić, Unia Europejska przekształci się, podobnie jak stosunki Wielkiej Brytanii z nią. Będę wówczas zabiegał o pozostanie naszego kraju w tak zreformowanej Unii w 2017 r.” - pisze.
red. MojaWyspa.co.uk