MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

11/03/2014 09:08:00

Wielki londyński smród

Wiecie, gdzie dokonano największego odkrycia w historii medycyny? No jak to gdzie? W Londynie oczywiście. I nie chodzi o szczepionki, antybiotyki ani nawet złamanie „boskiego kodu” DNA. Chodzi o wielki smród, który czuć było w brytyjskiej stolicy przez cały niemal XIX wiek, i cholerę dziesiątkującą populację miasta.

WIELKI LONDYŃSKI SMRÓD

Kolejnych dowodów na jej słuszność dostarczył później niejaki Edwin Chadwick, który paradoksalnie sam w nią nie wierzył. Był to londyński prawnik, autor ustawy o pomocy społecznej, która przyniosła mu sławę wroga ludzi biednych, ponieważ jej celem było nieudzialanie pomocy społecznej. Po tym „sukcesie” rząd zlecił mu zajęcie się analizą warunków sanitarnych i zaproponowaniem poprawek.

To, co w ciągu kilku kolejnych lat zrobił Chadwick, było doskonałym przykładem tego, jak czasami na błędnych założeniach można zbudować coś, co jest doskonałe. Prawnik nie wierzył w teorię Snowa, ale równolegle z nim prowadził analizy i doszedł do zbliżonych wniosków. Z tą jednak różnicą, że uważał, iż nie chodzi o samą wodę, ale o szkodliwe miazmaty związane z tym, że ona śmierdzi.

W związku z tym za cel postawił sobie to, by woda nie śmierdziała, i opracował koncepcję nowoczesnego, tzw. tętniczo-żylnego, systemu kanalizacji. W 1848 r. udało się przeforsować ustawę o zdrowiu publicznym, której celem było wdrożenie go w całej Anglii. Nie szło to zbyt szybko, a i w samym Londynie wciąż napotykało opór. Szybciej zaczęto go za to wdrażać w USA, gdzie było o to łatwiej, bo miasta wciąż się rozbudowywały, a nie przebudowywały.

Każda zrealizowana inwestycja dowodziła, że nowoczesna kanalizacja znacząco obniża współczynnik umieralności. By być dokładnym, obniżała go o połowę, a mimo to Londyn wciąż się opierał. Skala inwestycji oraz jej koszty powodowały, że miasto nie za bardzo chciało zaczynać. Przynajmniej do czasu, gdy nie wstrząsnął nim wielki smród, bo chociaż mieszkańcy imperialnej stolicy byli do brzydkich zapachów przyzwyczajeni, to, co przeżyli latem 1858 r., skłoniło ich, by głęboko sięgnęli do kieszeni.

Problem szamb wylewających się na ulice i Tamizy, która z roku na rok coraz bardziej przypominała ściek, istniał przynajmniej od początku XIX wieku. Ale w jego połowie stał się ogromnie dokuczliwy. Powodem było wprowadzenie do powszechnego użytku spłukiwanych toalet, a także to, że coraz więcej londyńczyków zastępowało nimi nocniki. To powodowało, że szamba wybijały z niespotykaną wcześniej częstotliwością i ulicami płynął zwyczajny ściek. Dopóki było chłodno, wszystko dało się jeszcze znieść, ale lato 1858 r. było jednym z najgorętszych w stuleciu i smród stał się nie do wytrzymania. „Smród był tak wielki, że zasłony w Izbie Gmin nasączano chlorkiem bielącym (chlorek uznawano za świetny środek do dezynfekcji, który powinien zneutralizować zawartą w smrodzie cholerę – tb)” – pisano, a dwa wakacyjne miesiące nazwano okresem „wielkiego londyńskiego smrodu”.

JAK ŚMIERDZI, TO SIĘ DA

Nie trzeba było długo czekać, żeby to, co wcześniej uznawano za niemożliwe i utrudniano na wszelkie sposoby, stało się rządowym priorytetem. Już w 1859 r. zaakceptowano plan inżyniera Josepha Bazalgette, który zakładał, że w ciągu sześciu lat uda się ograniczyć epidemię cholery poprzez likwidację londyńskiego smrodu. W ciągu kolejnych kilku lat sieć kanałów rozbudowano do 22 tys. kilometrów i stała się ona jednym z największych i najnowocześniejszych przedsięwzięć tego rodzaju na świecie.

Dzięki temu, choć przypadkowo, poradzono sobie z cholerą, a z czasem odkryto też na nowo pracę Snowa i dzięki temu można było zasady higieny komunalnej wprowadzić w wielu innych miejscach. To uratowało setki milionów, o ile nie miliardy ludzkich istnień. Jednak to, co było nowoczesne i wystarczające w wieku XIX, teraz takie być nie musi.

Tak jest też z londyńskim systemem kanalizacji, który przestaje nadążać za rozwojem miasta i zwłaszcza w okresach zwiększonych opadów nie radzi sobie z odprowadzaniem wody. Zdarzają się miejscowe podtopienia, a wybijanie kanalizacji stanowi rówież zagrożenie dla zdrowia publicznego. Ostatnią dużą modernizację przeprowadzono w latach 80. i 90. ubiegłego wieku, a obecnie trwają przymiarki do projektu „Thames Tideway Scheme”, który ma polegać na przekopaniu 25-kilometrowego tunelu pod centralnym Londynem i Tamizą i połączeniu go z obecnym systemem.

Sprawa jest na etapie prac nad przetargiem. Zgodnie z ostatnimi planami budowa ma ruszyć w przyszłym roku i potrwać do 2023. Kontrowersje budzi jednak sposób finansowania modernizacji oraz ogromne koszty. Ich szacunki wciąż się zmieniają, a ostatnie mówią o ponad 4 mld funtów.

Chyba czas przygotować się na podwyżkę opłat za wodę.

Tomasz Borejza, Cooltura

Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 1)

Maja2211

1 komentarz

12 marzec '14

Maja2211 napisała:

Komentarz usunięty w związku z naruszeniem regulaminu.

Konto zablokowane | profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska