David Freud podkreślił, że obecne 9 mld funtów, które wydawane są na świadczenia socjalne dla samotnych rodziców, to tylko wierzchołek góry lodowej. Prawdziwie koszty – społeczne i finansowe – rozpadających się rodzin są dużo większe, minister szacuje je nawet na 46 mld funtów.
- Rząd powinien skupić się na konsekwentnej polityce prorodzinnej, trzeba wzmocnić instytucję rodziny – apeluje Freud, który zabrał głos wywołany do tablicy po tym, jak biskup Chester, Peter Forster, zapytał o budżetowe koszty społecznego rozpadu rodzin w UK. Minister szybko przypomniał, że 9 mld funtów wydawanych na świadczenia socjalne dla samotnych rodziców to tylko część problemu. Powołał się na badania Relationships Foundation, która wyliczyła, że rozpad rodzin w UK kosztuje rocznie podatników 46 mld funtów, co na jednego podatnika daje ponad 1,5 tys. funtów.
Wielu ekspertów problemy rodzinne na tym tle wiąże z problemami szkolnymi dzieci, bezrobociem rodziców, problemami z wymiarem sprawiedliwości, zwiększonym korzystaniem ze służby zdrowia. – Oczywiście tego zjawiska nie możemy rozpatrywać tylko w kategoriach kosztów finansowych i oceniać je przez pryzmat tabelek. Koszty społeczne rozpadu rodzin w UK są bardzo poważne i wielowymiarowe – mówi minister.
Szacuje się, że obecnie na Wyspach jest około 2,5 mln rozwiedzionych rodzin, w których wychowuje się 4,1 mln dzieci. Blisko milion samotnych rodziców w ubiegłym roku pobierało zasiłek mieszkaniowy. Wiele z tych osób żyje w biedzie. Wychowują one w skromnych warunkach około 700 tys. dzieci. Dlatego rząd powinien naprawić błędy poprzedników i zająć się tym problemem – mówi Freud.
Ministra martwią nie tylko rozwody, ale też spadek liczby nowych małżeństwa, a także rozpad więzi w pełnych rodzinach. Liczba par wychowujących dzieci w konkubinacie to już prawie 1,2 mln. Z badań wynika, że tego rodzaju pary mają czterokrotnie większe prawdopodobieństwo rozstania, zanim ich dzieci nie ukończą 3 lat.
- Koszty rozpadu rodzin są trudne do zmierzenia. Wiemy, że dzieci z niestabilnych rodzin mają więcej problemów w szkole, są narażone na więcej negatywnych sytuacji. To niepokojące, że obecnie więcej 16-latków ma telewizor w swoim pokoju niż ojca w domu – mówi Christian Guy z Centre for Social Justice.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk