Najnowsze notowania wskazują, że UKIP, czyli antyeuropejska partia cieszy się sporym poparciem i pretenduje do wygranej w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Według
sondażu przeprowadzonego przez YouGov pod koniec ubiegłego roku, UKIP traci niespełna 6 punktów procentowych do Partii Pracy i wyprzedza Konserwatystów. Ponad jedna czwarta wyborców oddałaby głos właśnie na UKIP. Paul Oakley, kandydat UKIP na radnego londyńskiego Lewisham, cieszy się z rosnącego wsparcia bo według niego członkostwo w Unii to „katastrofa” dla Wielkiej Brytanii. - Rzeczywiście mamy apetyt na wygraną. Wszystkie inne partie popierając nasze członkostwo w Unii straciły kontakt z rzeczywistością. W ostatnich wyborach byliśmy drudzy, a problemy od tamtego czasu się zintensyfikowały – podkreśla Oakley.
Patryk Maliński, kandydat Torysów na radnego londyńskiej dzielnicy Feltham, uważa, że taki wynik „w dużym stopniu odzwierciedlać będzie brytyjską opinię publiczną”. Z kolei Roger Casale, szef paneuropejskiej organizacji New Europeans, za taki trend w brytyjskim społeczeństwie obwinia apatię polityków lewicy i brak rzetelnych informacji dotyczących migracji wewnątrzeuropejskiej. - Brytyjczycy zawsze byli negatywnie nastawieni do przyjezdnych. Sęk w tym, że zarówno ugrupowania liberalne, jak i media publiczne nie były w stanie odeprzeć antyimigracyjnej retoryki partii prawicowych. A fakty mówią same za siebie- wyjaśnia Casale.
Najnowsze badania przeprowadzone przez University College London pokazują jednak , że zamiast obciążać gospodarkę, imigranci z Unii Europejskiej wspierają ją w sposób „niezwykle silny”.
Mimo to według danych British Future (niezależny think-tank przyp. redakcja) aż 38 proc. Brytyjczyków chce renegocjacji warunków z Unią Europejską, a aż 28 proc. jest za całkowitym wyjściem z bloku.
Według Malińskiego, jego ugrupowaniu zależy na renegocjacji warunków członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej, a nie na jej całkowitym opuszczeniu. Jak sam mówi, Konserwatyści to Partia euro-realistyczna. - Jeżeli Unia Europejska okaże się elastyczną i słuchającą swoich członków organizacją i usiądzie z Brytyjczykami do stołu, to Brytyjczycy najprawdopodobniej zagłosują by pozostać w tym klubie - mówi Maliński.
Na renegocjacje jednak nie ma na tym etapie najmniejszych szans, o czym zapewnił Premiera Davida Camerona Prezydent Francji Francois Hollande podczas ostatniej wizyty w Wielkiej Brytanii pod koniec stycznia bieżącego roku. - W tej kwestii UKIP zgadza się z Barroso (obecnym Prezydentem Unii Europejskiej przyp. redakcja) – renegocjacja warunków członkostwa jest niemożliwa. Dlatego jedynym wyjściem jest wyjście z Unii. I wyjdziemy! - potwierdza stanowczo Oakley. Casale także uważa, że widmo opuszczenia szeregów Unii Europejskiej jest realne. Według niego wyjście z Unii oznaczałoby utratę prawa do życia i pracy w Wielkiej Brytanii dla około 2.3 milionów obywateli Europy. Ten sam los podzieliłoby prawie tyle samo Brytyjczyków zamieszkujących państwa Unii Europejskiej. - To ogromne ryzyko, które musimy brać na poważnie! - uczula.
Maliński jednak uspokaja i nawołuje by zaprzestać propagandy strachu i popłochu. Twierdzi, że w przypadku wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii „nie dojdzie do żadnych masowych deportacji - byłoby to kompletnie niezgodne z brytyjskim interesem i tradycją”.
Według niego Polacy w Wielkiej Brytanii „najprawdopodobniej dostaną wizy typu stały pobyt z prawem do pracy, a na nowych przybyszów najprawdopodobniej zostaną nałożone jakieś restrykcje”.