PIERWSZY MECZET W LONDYNIE
Do wszystkiego dorabiano odpowiednią ideologię. Mówiono, że Brytyjczycy niosą „brzemię białego człowieka” i cywilizują Azję oraz Afrykę. Bo choć Imperium szczyciło się wielością ras zamieszkujących jego terytoria, to nie było tam mowy o jakiejkolwiek równości. Rządzili dumni Brytowie. Resztę zaliczano do gatunków pośledniejszych.
„Jesteśmy pierwszą rasą świata i im większe obszary świata zajmiemy, tym lepiej dla rasy ludzkiej” – pisał Cecil Rhodes. W rzeczywistości lepiej było jednak przede wszystkim dla nich samych, bo wszystko stanowiło użyteczne wytłumaczenie. Kolonializm – oczywiście – nie opiera się na pomocy innym, tylko na pomocy sobie. Nie inaczej było też tutaj. A chodziło przede wszystkim o pieniądze.
Kolonie – w tym Indie – były doskonałym źródłem półproduktów i surowców potrzebnych dla przeżywającego rewolucję przemysłu. Kolonie utrzymywano w stanie niskiego rozwoju, bo pieniądze miała na nich zarabiać Brytania. Zadaniem ich mieszkańców było służyć. „Czarni są stworzeni w celu służenia białym, dokładnie tak jak czarne mrówki są stworzone, by służyć czerwonym” – pisał „Spectator” w 1865 r.
SŁUŻĄCE I MARYNARZE
Ludzie należący do podbijanych ludów byli jedynie narzędziem i tak ich traktowano. Doskonale pokazuje to pierwsza znacząca, choć jeszcze wtedy nie tak liczna imigracja z Azji na Wyspy, która odbyła się w wieku XIX. Składały się na nią dwie grupy ludzi. Jedną były… służące. Rodziny należące do administracji kolonialnej zatrudniały zwykle miejscowe opiekunki i gosposie. Kiedy kończył się ich okres pobytu poza krajem i decydowały się na powrót do domu, zabierały je ze sobą.
Na ogół jednak nie po to, żeby dać im pracę w Londynie, Leeds lub innym Birmingham. Potrzebowano ich jedynie w czasie morskiej podróży i zwalniano zaraz po przypłynięciu do Wielkiej Brytanii. Te szukały innej pracy, ale to nie zawsze się udawało. Pierwszy przytułek dla porzuconych gospoś musiano stworzyć już w 1857 r. przy West India Dock Road. Kobiety czekały tam na kogoś, kto będzie potrzebował pomocy w drodze na Wschód. Bywało, że się doczekały.