Niebezpieczny populizm
Atak Premiera Camerona na imigrantów z Polski, choć nikczemny, to jednak nie dziwi. Antyeuropejska partia UKIP rośnie w siłę. Najnowsze sondaże świadczą o coraz większej popularności tego ugrupowania i rosnącej konkurencyjności względem Torysów. Zatem wybierając sobie Polaków na kozła ofiarnego brytyjski premier uderzył taktycznie.
- Ten cały argument przeciw Polakom jest czysto polityczny, to partyjna polityka bo Konserwatyści, widząć rosnące poparcie dal UKIP, boją się o własne pozycje. Konserwatyści powinni się wreszcie okreslić co do tego, czy chcą wystąpić z Unii Europejskiej - mówi Stefan Kasprzyk, były burmistrz londyńskiej Borough of Islington.
Do pewnego stopnia mógł sobie na ten antyimigracyjny populizm pozwolić, gdyż tzw. imigranci zarobkowi z Europy Środkowo-Wschodniej do tej pory nie wykazywali większego zaangażowania w życie polityczne Wysp. I choć Polacy mają spory wkład w tutejszą gospodarkę, politycznie nikt się z nimi nie liczy.
Atak Premiera Camerona niestety podsyca antypolskie uprzedzenia w społeczeństwie. Polacy obawiają się wzmożonych aktów przemocy i mowy nienawiści pod swoim adresem. Na tego typu echo słów premiera nie trzeba było długo czekać – 35 letni Polak został pobity przez piętnastu Brytyjczyków we wschodniej części Londynu, a powodem agresji była naklejka z biało-czerwoną flagą na jego kasku.
Są i pozytywne reperkusje. Polacy nagle wybudzili się z politycznej apatii chąc zadbać o swoje brytyjskie podwórko.
Zainteresowanie tutejszą sceną polityczną i zaangażowanie w debatę społeczną raptownie wzrosły. Świadczyć o tym mogą komentarze internautów oraz liczne maile odnoszące się do słów premiera wysyłane do organizacji zrzeszających Polaków na terenie Wielkiej Brytanii, w tym także do VOTE!.
Maciej Bator, koordynator kampanii VOTE!, uważa, że dzięki słowom Premiera Camerona Polacy zdali sobie sprawę z faktu, że żyjąc w Wielkiej Brytanii mają prawo czuć się jak u siebie i powinni wziąć sprawy w swoje ręce. - Dzięki premierowi osiągnęliśmy w krótkim czasie to, czego normalnie nie udałoby się osiągnąć w dwa lub trzy lata – wreszcie mamy prężną debatę na temat sytuacji, a przede wszystkim roli Polaków na Wyspach.
Równie poruszeni słowami obecnego premiera są imigranci powojenni.
Rażąca jest krótka pamięć lokalnego rządu o zasługach naszych rodaków, którzy w trakcie II Wojny Światowej walczyli o demokrację i wolność nie tylko Polski, ale i całej Europy.
- Cała ta sytaucja jest bardzo przykra – mówi osiemdziesięciopięcioletnia mieszkanka Londynu i przekonuje młodsze pokolenia by zadbały o swoją reputację na Wyspach - Wielu tutejszych Polaków jest wykształconych i dobrze wykwalifikowanych, powinni zatem bardziej angażować się politycznie, ale w jedności, stanąć za sobą murem.
Wybór Polaków na kozła ofiarnego może stać się zatem wyborem niefortunnym. Mobilizacja naszych rodaków może przysporzyć kłopotów obecnemu rządowi i zaważyć na losie Davida Camerona i jego partii. W końcu Polakom jaki i pozostałym obywatelom Europy Środkowo-Wschodniej szczególnie zależy, by granice Wielkiej Brytanii pozostały otwarte.
- Polacy mają duży wpływ na ten kraj dlatego muszą się tutaj zarejetrować i głosować w tutejszych wyborach. Polacy muszą uświadomić sobie, że ich dalsze losy zależą właśnie od wyniku wyborów w tym kraju, a nie w Polsce - przekonuje Kasprzyk.
Źródło: www.glosuj-vote.org