W ciągu ostatnich pięciu lat w Wielkiej Brytanii tego typu zarzuty przedstawiono 959 nauczycielom i pracownikom szkół. Dotyczyły one kontaktów z uczniami na tle seksualnym. Takie dane wcale nie dziwią przedstawicieli organizacji chroniących prawa dzieci. Z drugiej strony związkowcy oświatowi argumentują, że spora liczba tych oskarżeń nie pokrywa się z prawdą i jest wynikiem fałszywych zeznań – podaje serwis BBC News.
Dziennikarze BBC ustalili, że przynajmniej 254 sprawy zakończyły się policyjnymi zarzutami, ale nie wiadomo jaka część z nich zakończyła się procesem sądowym i wyrokiem. Zgodnie z ustawą z 2001 roku osoby pracujące na stanowiskach „zaufania publicznego”, w tym nauczyciele, nie mogą mieć kontaktów seksualnych z uczniami poniżej 18 roku życia, podczas gdy w ogólnym kodeksie karnym dopuszcza się tego typu relacje z osobami w wieku od 16 lat.
Zarówno przedstawiciele National Union of Teachers i Association of Teachers zgodnie twierdzą, że każdy nauczyciel, który nadużywa swojej pozycji i dopuszcza się tego typu praktyk, powinien ponieść sankcję karną. Jednak jednocześnie zwracają uwagę na częste zjawisko fałszywych oskarżeń. - Wiele razy mieliśmy do czynienia z sytuacją, w której dyrektorzy szkół od razu wpadali w panikę, gdy tylko słyszą, że sprawa ma podtekst seksualny. Od razu zawieszają daną osobę, nie sprawdzając w ogóle, jak wyglądała dana sprawa. Pamiętam przypadek, w którym na podstawie fałszywego oskarżenia, nauczyciel został zawieszony niemal ekspresowo, podczas gdy okazało się, że owego dnia, kiedy miało dojść do incydentu w szkole, przebywał poza szkołą – mówi Mary Bousted z Association of Teachers and Lecturers.
David jest jednym z nauczycieli, który został fałszywie posądzony o napastowanie seksualne kilku uczennic. – Dyrekcja szkoły dbała tylko o reputację placówki. Od razu zostałem zawieszony. W szkole nie przeprowadzono żadnej rozmowy, żadnego wyjaśniania sprawy. Wszystko zepchnięto do policji. Moja sprawa w końcu trafiła do sądu, który oczyścił mnie ze wszystkich sześciu zarzutów. Sąd szybko zrozumiał, że uczennice celowo zmówiły się przeciwko mnie. W sądzie wygrałem, ale moje życie runęło. Straciłem dom, byłem przez jakiś czas bezdomny. Miałem myśli samobójcze, leczyłem się psychiatrycznie. Jakoś z tego wyszedłem – opowiada nauczyciel, któremu dopiero po 10 latach zdołał wrócić do wykonywania zawodu.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk