MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

13/01/2014 06:35:00

Felieton: Chryja o zasiłki

Felieton: Chryja o zasiłkiKoncepcja „turystyki zasiłkowej” podgrzewana ostatnio przez brytyjski rząd to zwykły nonsens. Pomysł, że imigranci ze wschodnich rubieży Europy przyjeżdżają do UK skuszeni zasiłkami nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Jednak nonsensem – z punktu widzenia domniemanych korzyści społecznych – jest również sam system zasiłków.
Rojeń o turystyce zasiłkowej nie potwierdzają żadnej liczby. Gdy dziennikarze „The Daily Telgraph” poprosili Home Office o konkretne dane na ten temat, otrzymali raczej kompromitującą ten urząd odpowiedź: „Uważamy, że państwa pytania kładą zbyt duży nacisk na dane liczbowe”. A z tych ostatnich wynika, że na 2,3 miliona unijnych imigrantów w UK jedynie 60 tys. pobiera Jobseeker’s Allowance. To raptem 4 proc. „beneficjentów” tego zasiłku. Co więcej, wskaźnik braku aktywności zawodowej – a pod tę kategorię podpada studiowanie, nauka w szkole czy pobieranie renty bez jednoczesnego zarobkowania – dla imigrantów z obszaru państw UE wynosi 30 proc., podczas gdy dla Brytyjczyków 43 proc. Jeśli więc ktoś „doi” system, to przede wszystkim sami Wyspiarze, których niegdyś obfity socjal przyzwyczaił do kultury nieróbstwa.

Większość Polaków, którzy wyemigrowali do UK, wyjechała tam z determinacją znalezienia jakiejkolwiek pracy. I jak najszybszego zamienienia jej na lepiej płatną. Obecnie wyjazdy „poszukiwawcze” są coraz rzadsze. Na Wyspach jest nieporównywalnie trudniej niż kilka lat temu, dlatego większość imigrantów znad Wisły udaje się tam „na gotowe” – dzięki uprzejmości rodzin czy przyjaciół lub za pośrednictwem firm rekrutacyjnych. Nigdy nie słyszałem o Polaku, który wyjechał do Wielkiej Brytanii po to, by zaszaleć z wypłat Jobseeker’s Allowance, Child Benefit czy Working Tax Credit. Wszyscy szukali zatrudnienia lub już je mieli. Być może do wyjątków należeli polscy Cyganie, „na stancji” u których zabawiłem osiem lat temu. Gospodarze obficie czerpali z systemu benefitów i dodatkowo zarabiali na wynajmie pokojów w councilowym „apartmencie”. Nie wiem, czy wybierając się do UK mieli w głowie taki właśnie biznes plan, ale z pewnością nie stanowili reprezentatywnej próbki polskich imigrantów.

To oczywistości, których przekłamywanie ma cel wyłącznie polityczny. Tak jak manipulacje Camerona związane z wypłacaniem zasiłków na dzieci imigrantów pozostawione za granicą. Łatwo je obalić – płacimy podatki i składki ubezpieczeniowe, zatem mamy prawo do benefitów na takich samych zasadach jak Brytyjczycy. Dodatkowo Cameron domagając się, by warunkiem wypłaty zasiłku na dziecko, było zamieszkiwanie przez malucha na terenie UK, strzela sobie w stopę. Dzieci, które przecież nie zarabiają i nie odprowadzają podatków, ale korzystają ze szkolnictwa i opieki zdrowotnej, to znacznie większy koszt dla systemu niż wypłata świadczeń.

Jednak przy okazji tych targów o benefity warto sobie uświadomić rzecz mniej oczywistą. System zasiłków społecznych jest – niemal w całej swojej rozciągłości – wielką socjalistyczną hucpą. Przede wszystkim dlatego, że opiera się na rabunku – dokonywanym w majestacie prawa i okraszonym sloganami o solidarności społecznej. Polega on na tym, że państwo pozbawia nas znacznej części owoców naszej pracy, po to by rozdysponować je wedle swojego uznania. Część tych zrabowanych fantów trafia do naszych kieszeni w postaci „pomocy społecznej”. Część znikoma, a jednak na tyle satysfakcjonująca większość z nas, że jesteśmy skłonni przystać na ten system „redystrybucyjnego” rabunku – nie całkiem świadomi, że po drodze z naszych kieszeni na powrót do naszych kieszeni istnieje wiele ogniw pośrednich, do których przykleja się znaczna część tego budżetu.

Nie mniej istotny jest fakt, że socjal oddziałuje na społeczeństwo demoralizująco – bo promuje bumelanctwo, zniechęcając do kreatywności, aktywności zawodowej i samorozwoju. To  ostatnie stwierdzenie można niuansować na różne sposoby, dowodząc, że w określonych sytuacjach pomoc społeczna odgrywa istotną rolę – itd., itp. Być może. Jednak ogólna zasada jest prosta: ktoś, kto dostaje pieniądze bez wysiłku, nie będzie się trudził, by je zarobić. System benefitów jest więc zabójczy dla gospodarki, indywidualnego rozwoju zawodowego, podkopuje także normy moralne.

To oczywiście nie znaczy, że nie powinniśmy walczyć o jak najwyższe zasiłki dla Polaków, którzy zrzucają się na nie w podatkach. Bo powinniśmy, tym bardziej że w obecnej wysokości raczej nas nie zdemoralizują – byle te zasiłki pochodziły z zagranicznych budżetów. Zresztą w naszym żadnej kasy i tak nie ma.

Pan Dobrodziej
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 3)

de-moto

11 komentarzy

13 styczeń '14

de-moto napisał:

Tam gdzie bierzesz zasiłek na dzieci tam dzieci chodzą do szkoły inaczej popełniasz przestepstwo przeciw edukacji te przepisy obowiązują teraz

profil | IP logowane

andypolo

243 komentarze

13 styczeń '14

andypolo napisał:

Prosto, mądrze i na temat.

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska