Najnowsze opracowanie ekspertów z Nice to zbiór porad, które pomogą nam „odmienić życie” i prowadzić je zgodnie z zaleceniami prozdrowotnymi. Początek roku jest bowiem doskonałym momentem na wprowadzenie zmian, nad którymi nie mieliśmy się nawet kiedy dobrze się zastanowić. Lekarze i specjaliści przede wszystkim zalecają ograniczenie spożywania alkoholu i słodyczy. W obu tych wypadkach warto trzymać się polecanych norm spożycia, bowiem ich przekraczanie nie jest dobre dla naszego organizmu.
Kolejne dobre rady dotyczą aktywności fizycznej. Za nami świąteczne obżarstwo i sylwestrowe bale, warto więc teraz pomyśleć o ruchu i sporcie. Przy okazji palacze – to dobry moment na rozprawienie się z tym niezdrowym i drogim nałogiem.
Autorzy przewodnika apelują też o pewne wyczucie i nienamawianie znajomych, którzy przeszli na zdrowszy tryb życia, do niezdrowych zachowań. – Jeśli ktoś nam mówi, że ogranicza słodycze, bo chce być zdrowszy lub też tego wymaga becny stan zdrowia, to nie proponujmy mu na siłę kawałka ciasta. Podobnie rzecz wygląda w przypadku znajomego, który postanowił nie pić już tak często. Naprawdę nie musimy do niego wydzwaniać proponując wyjście do pubu. Takie osoby trzeba przede wszystkim wspierać w ich postanowieniach. Powstrzymajmy się wiec od żartów i dowcipów. Nadal wiele osób słysząc, że ktoś przeszedł na zdrową dietę, będzie nam wciskać porcję lodów kręcąc głową z niedowierzaniem – mówi Mike Kelly, dyrektor centrum zdrowia publicznego w National Institute for Health and Care Excellence.
Nie wszystkim jednak podoba się nowa kampania Nice. Robert Oxley z The Taxpayers' Alliance twierdzi, że tego rodzaju zalecenia przypominają trochę dobroduszne rady babci czy niani. – Wiele osób początek roku wykorzysta na walkę o zrzucenie kilku zbędnych kilogramów czy na noworoczne postanowienia dotyczące choćby picia alkoholu. Nie potrzebujemy do tego wielkiego wsparcia ze strony przyjaciół czy kolegów z pracy. Najnowsza publikacja National Institute for Health and Care Excellence to kolejny dowód, że ta instytucja to marnotrawstwo publicznych pieniędzy – mówi Oxley.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk