Minister pracy i emerytur jest naprawdę zdeterminowany do wprowadzenia zmian, które mają sprawić, że bycie bezrobotnym nie będzie się już opłacało wielu ludziom w UK. Smith opisał swoje zamiary w tekście opublikowanym przez „Daily Mail”. Wynika z niego, że każdy bezrobotny, który nie będzie się kwapił do szukania pracy, zostanie przez urzędników w krótkim czasie namierzony.
Smith podkreśla, że plagą wśród obecnych bezrobotnych na Wyspach jest to, że część z nich tak naprawdę w ogóle nie szuka pracy, bo życie na zasiłku im w zupełności wystarcza. Zdaniem ministra aktywne szukanie zatrudnienia przez osobę pobierającą zasiłek ma oznaczać taki sam wysiłek jak pełnowymiarowej pracy.
Jak rząd zamierza „zachęcić” leniwych bezrobotnych do zmiany stylu życia? Przede wszystkim „siłą”. Już w przyszłym roku osoby, którym „brakuje motywacji” będą musiały udokumentować, że w ciągu tygodnia spędziły 35 godzin na aktywnym szukaniu posady.
– To jasny przekaz do tych osób. Szukanie pracy wymaga wysiłku i determinacji. Aby znaleźć pracę należy wziąć się solidnie do roboty. I tego właśnie będziemy od tych osób wymagać – mówi Smith.
Szukanie leniwych
Minister przyznaje co prawda, że spora grupa bezrobotnych w UK rzeczywiście szuka pracy, ponieważ ich ambicją nie jest życie na zasiłku. – Chcemy wspierać tych, którym naprawdę zależy na znalezieniu pracy. Jednocześnie nie możemy już dłużej pobłażać tym, którzy swoje życie oparli na zasiłkach ze strony państwa i cieszą się z takiego modelu życia – podkreśla minister pracy i emerytur.
Urzędnicy mają się do przyszłego roku baczniej przyglądać osobom długotrwale bezrobotnym oraz tym, którzy pobierając zasiłek jednocześnie pracują na czarno. Wyszukiwaniem takich osób zajmą się urzędy pracy, a osoby z „niską motywacją” włączone będą do specjalnego Work Programme, jednak wcześniej będą musieli „szukać pracy na pełnych obrotach”, co będzie skrupulatnie opisywane i rozliczane.
Smith w swoim tekście zachwala też inne pomysły rządu, takie jak zasiłek uniwersalny czy benefit cap. Ten pierwszy ma być co prawda wprowadzony z lekkim opóźnieniem pod koniec 2017 roku, ale zalety jednego świadczenia socjalnego zastępujące kilkanaście obecnych mają być ogromne. Z kolei benefit cap zdaniem ministra już dziś okazuje się sukcesem. Ograniczenie łącznej wysokości zasiłków do 26 tys. funtów rocznie sprawia, że każdego tygodnia 250 osób pobierających zasiłki decyduje się na pójście do pracy i zarabianie własnych pieniędzy. Łącznie od kwietnia br. w ponad 19 tys. gospodarstw domowych, co najmniej jedna osoba zaczęła pracować, po tym jak jej rodzina została dotknięta benefit cap.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk