Wygląda na to, że Bruksela ma do czynienia z pierwszym stadium buntu trzech najważniejszych krajów UE, które chcą zmian w przepisach regulujących swobodne przemieszczanie się obywateli państw unijnych. Wczoraj pisaliśmy
o planach rządu Davida Camerona, który zapowiedział dość znaczne ograniczenia w dostępie do systemu socjalnego dla imigrantów z krajów UE.
Imigranci zagrożeniem dla systemów socjalnych
Zaledwie kilka godzin po upublicznieniu planów Camerona, z Berlina i Paryża nadeszły sygnały, że tamtejsze rządy chcą pójść w tym samym kierunku. Chcąc nie chcąc Wielka Brytania wyszła na przywódcę buntu i jest na cenzurowanym w Brukseli. Brytyjscy parlamentarzyście nie próżnują – 46 z nich reprezentujących Torysów, podpisało wniosek o wprowadzenie ograniczeń dla Rumunów i Bułgarów, którzy od 1 stycznia zyskają swobodę wjazdu m.in. na Wyspy.
Kanclerz Angela Merkel, niczym wczoraj Cameron, przyznaje, że „bieda imigracja” z nowych krajów wcielonych do UE sprawia poważne problemy socjalne najbogatszym krajom wspólnoty. – Musimy poważnie zająć się nieuzasadnionymi roszczeniami ze strony obywateli innych krajów UE – deklaruje Merkel.
Z Paryża słychać głosy o „zagrożeniu dla gospodarki i systemu socjalnego Francji”. Zagrożeniem tym rzecz jasna są imigranci z krajów UE, którzy tylko czekają, aby zacząć korzystać z ofert pracy, zasiłków i służby zdrowia.
Rumuni i Bułgarzy jak Polacy
Opisane wczoraj pomysły Camerona zgodne są z oczekiwaniami Brytyjczyków. Większość z nich boi się najazdu Rumunów i Bułgarów po nowym roku. Szacowane liczby ich nie przekonują, powszechnie przypominane są prognozy na temat liczby Polaków, którzy po 2004 roku mieli przyjechać do UK. Restrykcje zapowiadane przez brytyjski rząd podobają się opinii publicznej, ale słychać głosy krytyki odnośnie do późnego terminu ich wprowadzenia. Środowiska antyimigranckie chciałyby, aby zmiany weszły w życie już od 1 stycznia, kiedy to nastąpi zniesienie ograniczeń dla Rumunów i Bułgarów.
Przewodniczący Komisji Europejskiej José Manuel Barroso przyznał, że kilka dni temu rozmawiał telefonicznie z Cameronem, który informował go o swoich intencjach w zakresie swobody przemieszczania się. – Miałem okazję przypomnieć panu premierowi, że ta zasada stanowi podstawę traktatu podpisanego przez członków UE. Na razie komisja nie zamierza komentować sygnałów z UK. Gdy otrzymamy konkretne wnioski legislacyjne, przyjdzie czas na oficjalne wypowiedzi na ten temat – mówi Barrosso.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk