MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

25/11/2013 07:31:00

Felieton: Zarób milion w pół godziny

Felieton: Zarób milion w pół godzinySłyszeliście o bitcoinie? Bębniły o nim ostatnio wszystkie media. To elektroniczna waluta, która rozpaliła styki w głowach małych i dużych spekulantów. Wystarczył refleks i podstawowy know-how na temat poruszania się po internecie, by zarobić kupę szmalu.
Jak to czasem niedobrze zaspać! Bo czasem gdy człowiek zaśpi, przelatują mu koło nosa fantastyczne okazje. Na przykład taka, żeby kupić tanio, sprzedać drogo, a to wszystko – nieruszając się sprzed komputera. Swojego czasu takie cuda możliwe były z domenami internetowymi – i poniekąd w dalszym ciągu są. Szkopuł w tym, że rejestrując taką domenę, trzeba czekać w nieskończoność, aż jakiś łaskawca zgłosi się z workiem pieniędzy i zapłaci za odstąpienie prawa do adresu internetowego. A tu nagle z nieba spadł nam bitcoin i zniknęły podobne niedogodności. Wystarczyło kupić rano, sprzedać wieczorem i zgarnąć zyski. A wszystko to w kilku prostych krokach, korzystając z internetowej giełdy. Przy odpowiednio dużej „inwestycji”, można było nawet zarobić na mieszkanie – tak, tak: w ciągu jednego dnia. A gdyby jeszcze bardziej podkręcić skalę zakupów, to można by potwierdzić trafność powyższego tytułu. Wartość elektronicznej waluty rosła bowiem w oczach.

Właściwie może nie powinienem pisać o tym w czasie przeszłym. Bitcoin wciąż rośnie, ale na wolniejszych obrotach. Co nie znaczy, że niebawem ktoś ponownie nie wtłoczy dużej porcji entuzjazmu w walutową bańkę. Zeszłotygodniowy odlot bitcoinowy wywołany został – jak to często w świecie finansowego hazardu bywa – zwykłym niusem. Nius był zwykły tylko z racji tego, że był niusem, bo ze względu na zawartość informacyjną był całkiem przełomowy. Przełamał bowiem rozpowszechnione wśród społeczności bitcoinowej mniemanie, że władza chce stłamsić i pogrzebać chwalebne przedsięwzięcie tworzenia „anarchistycznej” e-waluty niezależnej od banków centralnych. Niepokoje te zostały rozwiane za sprawą posiedzenia komisji amerykańskiego Senatu, dotyczącego szans i zagrożeń związanych z wirtualnymi walutami, na którym ważni ludzie powiedzieli kilka przychylnych słów na temat bit-pieniędzy. No i to wystarczyło, by na wirtualnym „substracie” e-waluty narosło parę miliardów dolarów, które można by całkiem realnie powypłacać z bankomatów.

Jednak w całej tej bitcoinowej hecy zarabianie milionów w pół godziny jest być może najatrakcyjniejszą, ale z pewnością nie najciekawszą sprawą. Znacznie ciekawsze jest to, kto za tym wszystkim stoi i po co to robi. No bo bitcoin nie wziął się z powietrza, choć poniekąd jego wartość – tak jak wartość dolara czy złotówki – z powietrza faktycznie się bierze. Oczywiście za-tym-wszystkim-stojącym może być, jak głosi obiegowa informacja, „osoba o pseudonimie Satoshi Nakamoto”, którą łatwo sobie zwizualizować jako zafascynowanego kryptografią geeka-programistę o „wolnościowym” odchyleniu. Podobnie jak Edward Snowden i armia Anoymousów, działa on dla dobra ludzkości, nie tylko kontestując opresyjny system, ale w dodatku podsuwając konkretny sposób na jego obejście. No więc można sobie taki obrazek w głowie namalować, co pewnie i wielu czyni, ale można też rozejrzeć się za innymi wskazówkami.

Znakomitą, bo wiele mówiącą, wskazówką na temat tego, kto i po co za tym wszystkim stoi, są słowa Bena Bernanke, przewodniczącego amerykańskiej Rezerwy Federalnej: „wirtualne waluty mogą być obiecujące w dłuższym terminie, szczególnie jeżeli innowacje będą promowały szybszy, bezpieczniejszy i bardziej efektywny system płatności”. Skoro szef jednej z największych organizacji przestępczych na świecie, rabującej ludzi za pomocą produkcji gigantycznych ilości pustego pieniądza i wciągania ich w bagno kredytów, tak życzliwie ocenia system pozornie będący konkurencją dla jego towaru – to chyba sygnał, że istnieje jakaś symbioza między „anarchowalutą” a „mennicą” federalną USA? Jeszcze wyraźniej sprawę postawił Mythil Raman, urzędnik amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości, stwierdzając, że jego resort „uznaje, że wirtualne waluty oferują legalne usługi finansowe i mogą przyczynić się do efektywności globalnego handlu”.

No właśnie, globalność wydaje się nader istotną kategorią do zrozumienia, czym jest bitcoin w istocie. Wiemy, że jest walutą, która z „quasiundergroundowego” i półlegalnego pieniądza, powoli staje się środkiem płatniczym uznawanym przez rządy największych państw na świecie. Wiemy, że jako pozbawiony ojczyzny pieniądz elektroniczny jest walutą globalną. Wiemy, że choć na pierwszy rzut oka stanowi konkurencję dla walut krajowych, to jednak jej użycie, o dziwo, nie spotyka się z gromkim sprzeciwem przedstawicieli banków centralnych ani władz państwowych. Wiemy też, że światowy system finansowy jest ziejącą czeluścią długu, pożerającą owoce naszej pracy za pośrednictwem odsetek i rat kredytów, w które naiwnie dajemy się wciągnąć, oraz inflacji, nierozerwalnie związanej z przekrętem kreacji pieniądza. Wiemy zatem, że ten system musi się kiedyś zapaść, tak jak zapada się gospodarka rabunkowa, gdy już nic nie pozostaje do zrabowania.

No i masz – czyżbyśmy wpadli na trop tego, czym naprawdę jest bitcoin? Dla większej jasności spróbujmy to wyartykułować. Bitcoin jest albo przyszłą walutą światową, która zostanie „zadekretowana” przez organ centralny lub sojusz rządów na gruzach upadłych systemów finansowych poszczególnych państw albo przymiarką i podkładką pod przyszłą walutę światową, wzorowaną na bitcoinie. To przedsięwzięcie, na którym w oczywisty sposób zależy międzynarodowemu klubowi gangsterów finansowych, ponieważ doprowadzi ono do likwidacji pieniądza fizycznego, czyli gotówki, której obrót nie jest w pełni kontrolowany przez instytucje centralne. A likwidacja pieniądza fizycznego oznacza koniec szarej strefy, ostatniego bastionu wolności gospodarczej, a także bezwzględny monitoring naszej aktywności finansowej. Niewyłączając opłat za gościnę w szalecie miejskim.

Pan Dobrodziej
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)


 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 2)

chat_noir

6 komentarzy

25 listopad '13

chat_noir napisał:

To co ja będę wpychał w wózek w Tesco ?

profil | IP logowane

andypolo

243 komentarze

25 listopad '13

andypolo napisał:

Reżyser filmu "Wyścig z czasem" niewiele wybiegł fantazją w przyszłość.
Już wiele osób ma znikomy kontakt z namacalną walutą. Nawet zakup za 1 funta płacą kartą.

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska