Dania, Szwecja, Niemcy, Norwegia – to są prawdziwe kraje dla ludzi starszych. W każdej miejscowości działają dzienne kluby, w których te osoby spędzają wolny czas. Doskonale funkcjonują uniwersytety trzeciego wieku. Organizowane są wyjazdy z mniejszych miejscowości do większych ośrodków, by seniorzy brali udział w życiu kulturalnym. W Danii zorganizowano nawet dla nich dopłaty do 2-tygodniowych wakacji. – Tam są całe systemy ponownego wkomponowania starszych osób w społeczeństwo. Nawet jeśli ktoś nie funkcjonuje w rodzinie, funkcjonuje na innych specjalnie stworzonych płaszczyznach – wyjaśnia prof. Cichocki.
W Polsce o takich możliwościach seniorzy mogą tylko pomarzyć. Choć trzeba przyznać, że przynajmniej mieszkańcy większych miejscowości mają coraz bogatszą ofertę. W całym kraju działa około 400 uniwersytetów trzeciego wieku, które prowadzą zajęcia dla 75 tys. słuchaczy. Jest też wiele, działających najczęściej przy dzielnicowych ośrodkach kultury, klubów seniora. Ile osób szuka w nich towarzystwa? Tego nie wiadomo. Wiadomo za to, że w pierwszym w historii badaniu Global Age Watch Index, porównującym jakość życia osób starszych na całym świecie, zajęliśmy 62. miejsce wśród 91 zbadanych krajów. W obszarze zdrowia – dopiero 87. miejsce, czyli 4. od końca. Zaś samopoczucie psychiczne polscy seniorzy mają najgorsze na świecie. O ilu osobach mowa? Jak wylicza Główny Urząd Statystyczny, liczba osób w wieku poprodukcyjnym zbliża się do 20 proc., w 2012 r. wynosiła 6,8 mln.
Na świecie emeryci są gigantyczną grupą, która zgromadziła ogromny kapitał i teraz z niego korzysta. Starszy człowiek jest po prostu dobrym, zamożnym klientem, o którego należy walczyć i na którym można nieźle zarobić.
Polsce daleko do takich standardów i takiego myślenia. Zarabia się co najwyżej na domach opieki. Oczywiście wynika to po części ze słabości finansowej tej grupy, której emerytury zostały po prostu przejedzone (i niestety podobny los szykowany jest właśnie kolejnym pokoleniom). Ale i państwo postrzega seniorów jako biernych, bezczynnych i stara się nie wychodzić poza zapewnienie im minimum potrzebnego do przeżycia. A jest ono na bardzo niskim poziomie, bo, jak pokazują badania GUS na temat jakości życia i aktywności osób starszych w Polsce, ludzie z przedziału 65+ najgorzej oceniają swoją sytuację finansową (38 proc. niezadowolonych, 31 proc. zadowolonych) i stan zdrowia (47 proc. niezadowolonych, 23 proc. zadowolonych).
Wyobcowany i bez głosu
Położenia osób w podeszłym wieku nie poprawia też tocząca się od lat wojna polsko-polska. W jej ramach zostali oni zakwalifikowani do moherowej koalicji popierającej PiS i ojca Rydzyka (wszyscy pamiętamy hasło „Zabierz babci dowód”). Tym samym w jednym worku znaleźli się zarówno niemal fanatyczni słuchacze Radia Maryja, jak i zapewne o wiele większa rzesza umiarkowanych w poglądach i czynach ludzi, którzy doceniają wysiłek podejmowany przez Kościół (nie tylko toruńską stację) na rzecz aktywizacji seniorów. Bo to właśnie kościelne instytucje najskuteczniej mobilizują starszych do wychodzenia z domów, do fizycznego wysiłku, często wręcz przywracają sens życia tym, którzy są samotni lub zostali odtrąceni przez bliskich. – Wypowiedź o moherach (autorstwa Donalda Tuska, wówczas posła opozycji – red.) była bardzo nieszczęśliwa. Choć tak naprawdę dotyczyła czegoś innego, to w końcu nabrała takiego znaczenia, że starszych trzeba zmarginalizować, że nie są nikomu potrzebni, że są zbędnym kosztem i obciążeniem społecznym – ubolewa prof. Ryszard Cichocki.
Warto pamiętać, że Kościół to miejsce, gdzie emeryci nie tylko mogą słuchać, ale też zostać wysłuchani. To dla nich bardzo ważne. W świecie nowych technologii coraz mniej jest miejsc, w których mogą powiedzieć o swoich problemach. Nie dziwi więc opublikowany w „Dzienniku Opinii” na stronie internetowej „Krytyki Politycznej” list Damiany Barańskiej.
Emerytowana nauczycielka i założycielka klubu sąsiadów Przystanek działającego na łódzkich Bałutach pisze w nim m.in. :„Żeby powstało społeczeństwo obywatelskie, trzeba się z obywatelem liczyć. Jeśli nieustannie napotyka on ścianę, to nie ma o tym żadnej mowy. Jeszcze kilka lat temu mogłam zadzwonić do radia czy telewizji, a teraz są tylko SMS-y i internet. Czyli stary człowiek nie ma nawet jak wyrazić opinii. Jest wśród ludzi w moim wieku bardzo wiele osób samotnych, które jeszcze do niedawna dawały sobie radę, ale przychodzi taki moment, że potrzebują wsparcia, zwłaszcza że świat wokół zmienia się coraz szybciej, staje się coraz bardziej obcy. A wystarczy przecież seniorowi wyjść trochę naprzeciw”.
Ale niestety niewiele osób chce to zrobić. Bo najczęściej starość jest brzydka i trudna, a my od spraw trudnych uciekamy. – Jest taki moment, kiedy człowiek starszy staje się przezroczysty. Idzie ulicą i nikt na niego nie patrzy. W innych kulturach to jest trochę minimalizowane. W Niemczech ekspedientka obdziela każdego taką samą dozą uprzejmości. My zaś mamy tendencję do wyraźnego różnicowania. Zwłaszcza, niestety, ludzie młodzi – mówi prof. Cichocki.