Praktycznie wszyscy dostawcy należący do „wielkiej szóstki”, decydując się na podwyżki, tłumaczyli się tak samo. Powodem miały być rosnące ceny hurtowe. Jednak z danych przygotowanych przez Ofgem wynika, że ceny hurtowe w branży gazowej wzrosły zaledwie o 1,7 proc. Skąd więc podwyżki rzędu nawet 11 procent?
Nic dziwnego, że tego typu informacje, które opublikował „Financial Times”, wywołały prawdziwą wściekłość, zwłaszcza u osób, które ogrzewają swoje domy gazem. W ich przypadku zima może być bardzo kosztowna, gdy do opłat za utrzymanie domu doliczą sobie 11 proc. Eksperci z Ofgem podkreślają, że jeśli dostawcy gazu faktycznie chcieliby podnieść rachunki z powodu cen hurtowych, to średni miesięczny rachunek za gaz wzrósłby tylko z 600 do 610 funtów. Co ciekawe, Ofgem wyliczył, że średni zysk firm energetycznych z jednego gospodarstwa domowego w ciągu ostatniego roku, wzrósł z 45 do 95 funtów.
Wkrótce przedstawiciele „energetycznej szóstki” będą tłumaczyć się z dość wysokich podwyżek podczas spotkania z parlamentarzystami. Zamieszanie od razu wykorzystała opozycja – lider Partii Pracy Ed Miliband obiecał, że jeśli jego ludzie wygrają wybory, to rachunki za gaz i prąd zostaną zamrożone na przynajmniej 20 miesięcy.
Tymczasem coraz więcej mieszkańców UK musi zmierzyć się z podwyżkami. Już czterech z sześciu głównych dostawców podniosło ceny – nawet o 10,4 proc. Dwóch pozostałych dostawców wkrótce pójdzie w ich ślady. Organizacje konsumenckie podniosły alarm oskarżając firmy o brak wrażliwości społecznej i przypominając o milionach osób, które z trudem opłacając comiesięczne rachunki.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk