MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

18/10/2013 08:19:00

Kawa na ławę, czyli o brytyjskiej gastronomii

Jamie Oliver słynie ze swoich kontrowersyjnych opinii na tematy kulinarne. Ma do tego spryt godny naśladowania. Ze zwykłego kucharza przeistoczył się w kreatora stylu i biznesmena z nosem do interesów. Podczas gdy większość jego kolegów, kucharzy celebrytów, zbankrutowała już kila razy, on ma się świetnie i w nosie ma recesję.

MENU I MANIPULACJA

Po pierwsze, menu. Narzędzie, dzięki któremu wychodzimy z restauracji z przekonaniem o miło spędzonym czasie, a z drugiej strony z wewnętrznym głosem mówiącym, że „co tam, raz nie zawsze…”. Takie uczucie oznacza, że zostaliśmy zmanipulowani przez menu – główny oręż w rękach naszego restauratora. Najdroższe dania znajdują się prawie zawsze w prawym górnym rogu, czyli tam, gdzie najpierw pada nasz wzrok. Zaraz obok znajdują się dania drogie i gdy porównamy je ze sobą, wydaje nam się, że opłaca się troszeczkę dopłacić i zyskać dużo więcej. Uwaga! Już nas mają! Czytajmy menu spokojnie i najlepiej od końca. Sprawny i doświadczony kelner, wie, kiedy podejść – zanim znajdziemy coś tańszego i większego. Radziłbym też zwrócić uwagę na superbrzmiące tytuły potraw typu „pomme frites”, czyli zwykłe frytki, lub „boudin noir”, którym jest zwykła kaszanka.

Po drugie, specjały dnia. Prawie zawsze udaje mi się zgadnąć, czym nasz specjał był kilka dni temu. Specials to ulubione danie menedżerów, poprawia im dochodowość i minimalizuje straty. Unikajmy ich jak ognia, zwłaszcza tych, które nie pasują do restauracji. Np. tajskie placki rybne w typowo włoskiej restauracji oznaczają, że coś traci swoją świeżość, więc należy to przyprawić, obkleić bułą i już mamy specjał. Oczywiście nie jest to regułą, ale prawdopodobieństwo jest wysokie i lepiej nie ryzykować. Jeżeli w specjałach dnia znajdujemy wszelkiego rodzaju gulasze, stew, hot poty, jest więcej niż pewne, że mięsko prawie wypełzło. Co innego, gdy znajdują się na stałe w menu – wtedy rachunek prawdopodobieństwa maleje.

Po trzecie, set menu. Ma tu zastosowanie stara zasada: 0,99 p to mniej niż 1 funt. Set menu daje właścicielowi pewność, że delikwent zostawi okrągłą sumkę bez większego wysiłku. Prawie zawsze za tę samą cenę możemy zjeść lepiej i więcej, korzystając z normalnego menu. Poza tym we wspomnianych setach porcje są zazwyczaj mniejsze i jest w nich mniej składników. Biznes, kochani, biznes!

Po czwarte – sztuka uników. Jak tylko zasiądziemy do stolika, przyjazny kelner podchodzi z zapytaniem, co chcemy do picia. Nie: czy chcemy? Tylko: co? I już nas mają.

Chętnie też pomoże wybrać nam wino. Prawie zawsze nie to najlepsze i drogie, ale to, które przynosi największy profit. Nie musi być koniecznie złe, ale radzę dobrze czytać menu.

Po piąte – napiwki. Wielu Polaków nie rozumie pewnych zasad panujących w restauracjach. I niestety dlatego nie jesteśmy tam mile widziani. Pomijam fakt, że restauratorzy dodają do rachunku 10-15 proc. service charge, który zazwyczaj jest opcjonalny i nie musimy go płacić, ale z niedawaniem kelnerom napiwków nie zgadzam się absolutnie. Wielu ludzi z tego żyje, bo pensja na nic nie starcza. Kelnerzy i obsługa nigdy nie widzą pieniędzy z service charge, dlatego zawsze warto dać kelnerowi trochę kaski, rezygnując z dodawania do rachunku.

CZYSTA TOALETA – CZYSTA KUCHNIA

Czy jest jednak aż tak źle, jak można wnioskować z powyższych przykładów? Oczywiście, że nie. Politycy za mówienie biorą pieniądze, więc mówią to, co publika chce usłyszeć. Po nich przyjdą następni i będzie na odwrót, a nam pracę i tak dadzą, bo nikt jej lepiej i taniej nie wykona.

Wiele się ostatnio mówi o wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, ograniczeniu emigracji z Europy Środkowej, ograniczeniu praw socjalnych. Spokojnie! Nawet torysi wiedzą, że to podcinanie gałęzi, na której się siedzi. Nie wydaje mi się, aby cokolwiek nam groziło, z wyjątkiem podwyżek cen. Nie polecam również zostawania w domu. Nie wszystkie lokale są złe, to raczej kwestia planowania i bacznej obserwacji. Zanim wybierzemy się do restauracji, sprawdźmy w internecie ceny, menu, a ostatecznie na miejscu toaletę. Tam, gdzie czysta i pachnąca toaleta, tam zazwyczaj czysta kuchnia. Polecam też lokale z otwartą kuchnią. Kucharze mają się tam bardziej na baczności!

Sergiusz Hieronimczak, Cooltura

Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 1)

nobie1973

43 komentarze

18 październik '13

nobie1973 napisał:

Brytyska kuchnia ? Kto by chcial jesc te smieci ? Brytyjskie potrawy sluza tylko do wysokokalorycznego zapychania zoladka ! Wystarczy pojezdzic po Europie aby zobaczyc kuchnie i jedzenie z prawdziwego zdarzenia !

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska