Tysiące głosów poparcia od osób w bardzo różnym wieku dotyczy akcji „The Telegraph Wonder Women”, która ruszyła w ubiegły poniedziałek. Jej celem jest nakłonienie premiera do stworzenia grupy ekspertów którzy zajęliby się reformą szkolnej edukacji seksualnej. Chodzi głównie o dostosowanie programu nauczania do dzisiejszej rzeczywistości i wyzwań, które pojawiły się zwłaszcza ze strony powszechnego dostępu do internetu, mediów społecznościowych i telefonów komórkowych.
Impulsem do działania były wyniki badań przeprowadzonych przez organizacje pro dziecięcą NSPCC. Okazało się, że co trzeci uczeń w UK uważa, że internetowa pornografia wyznacza wzorce zachowań w związkach młodych ludzi. Z kolei aż siedmiu na dziesięciu badanych uczniów przyznało, że pornografia powinna stanowić tematykę zajęć w salach lekcyjnych. Ankietowane dziewczęta przyznawały za to, że aby zdobyć sympatię chłopców, muszą się zachowywać jak „gwiazdy porno”. W badaniu wzięło udział ponad 600 uczniów w wieku od 11 do 18 lat.
Skonsternowani nauczyciele
Wczoraj poparcie dla kampanii dość nieoczekiwanie wyraził wicepremier Nick Clegg, który w ten sposób okazał dystans od zachowawczego ministra edukacji. – Uważam, że to absolutnie koniecznie, aby młodzi ludzie mogli zdobywać nowoczesną wiedzę na temat seksu i związków partnerskich po to, aby byli w stanie dokonywać świadomych wyborów. Pamiętajmy o tym, że świat jest zupełnie inny niż 13 lat temu, kiedy to ostatni raz aktualizowano program edukacji seksualnej. Tego typu kampanie w znaczy sposób podnoszą świadomość społeczną i wagę problemu – mówi Clegg.
Rośnie też niezadowolenie samych nauczycieli, którzy ostro krytykują ministra edukacji. Michael Gove stwierdził bowiem ostatnio, że szkoły nie potrzebują zmian w kontekście edukacji seksualnej. Przedstawiciele największych związków zawodowych nauczycieli oskarżyli ministra o „ignorowanie problemu”. Domagają się od niego dostosowania edukacji seksualnej do obecnej potrzeb i problemów wynikających z tego, że od lat nie zmieniano wytycznych w tym temacie.
Nauczyciele żalą się, że podczas nauki o wychowaniu seksualnym musza się trzymać przestarzałych wytycznych, a co do nowych zagadnień nie mają pewności czy wolno im o tym mówić uczniom. Coraz więcej dzieci ma niekontrolowany dostęp do pornografii internetowej, mediów społecznościowych, różnego rodzajów czatów. Wszystko to wiąże się z poważnymi zagrożeniami, o których jak na razie nauczyciele nie mogą mówić podczas tych lekcji. Nikt więc nie zapewnia takim dzieciom pomocy i nie dostarcza wiedzy.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.