– Kiedy przyjechaliśmy do Londynu byliśmy zbyt zajęci organizowaniem życia tutaj. Często się przeprowadzaliśmy, mąż zmieniał pracę i w dodatku spodziewałam się drugiego dziecka. To wszystko złożyło się na fakt, że nigdy nie zapisaliśmy Justyny do żadnej z polskich szkół. Uważałam zresztą, że przecież ona i tak czyta, i mówi po polsku, nie chciałam jej obciążać dodatkowymi zajęciami, tym bardziej, że o powrocie do Polski nie mogło być mowy. Dzisiaj sytuacja zmieniła się. Justyna zapomina polską mowę, kaleczy język polski, woli komunikować się po angielsku lub po prostu miesza oba języki. Jestem załamana, koniecznie chce nadrobić stracony czas, zanim będzie za późno – mówiła Iwona Dejczer, pytając o adresy szkół, w których prowadzone są klasy integracyjne dla dzieci w różnych grupach wiekowych, ale na podobnym poziomie znajomości języka polskiego.
W klasach integracyjnych, podobnie jak w innych grupach wiekowych, dzieci uczą się języka ojczystego, polskiej kultury, mają zajęcia z zakresu historii i geografii Polski. Niektóre szkoły oferują dodatkowo gamę zajęć pozalekcyjnych. A wszystko po polsku. Powód jest oczywisty, dzieci uczą się w szkole podczas lekcji i uczą języka od swoich rówieśników, z nimi też budują więzi społeczne i zawierają liczne przyjaźnie. Dzisiaj polskie szkoły stanowią nie tylko miejsce edukacji, ale instytucje wsparcia. Często dla całych rodzin. Rodzicom dzieci, zależy również na tym aby ich syn/ córka mogli uczyć się w jednej klasie ze swoim ulubionym kolegą, w konkretnej grupie wiekowej, bo to ich zdaniem sprzyja i nauce, i chęci uczestniczenia w cosobotnich zajęciach. Pomaga również rodzicom w motywowaniu swoich dzieci do nauki w szkole polskiej.
Rodzi się wiec pytanie: Czy nauka w klasach integracyjnych jest dobrym rozwiązaniem i czy rekompensatą na brak rówieśników w obrębie danej klasy, może być to wszystko, co poza nauką ma miejsce w szkole dla uczniów?
Dziennik Polski zapytał o pomoc eksperta w osobie Aleksandry Podhorodeckiej, prezesa PMS w Londynie.
– Takie sytuacje zdarzają się dość często. Rodzicom wydaje się niemożliwe, zęby dzieci zapomniały ojczystego języka. Ale zapominają! I to jak szybko. Każda szkoła może mieć klasę integracyjną, tym bardziej, że to zjawisko powtarzać się będzie coraz częściej. To czy np. 16-latka będzie chciała się uczyć z młodszymi dziećmi i czy chodzenie do szkoły w takiej sytuacji będzie dla niej raczej karą niż przyjemnością, zależy od postawy i motywacji samej dziewczyny. Przecież to już nie dziecko, ale prawie dorosła osoba. Jeśli będzie się chciała uczyć, to się będzie uczyć w każdej grupie wiekowej, jeśli to tylko mamie na tym zaleczy – będzie gorzej. Myślę, że trzeba by z porozmawiać z dziewczyną, zachęcić ją do zapisana się do harcerstwa, chóru szkolnego, zespołu tanecznego i w ten sposób wciągnąć ją w atmosferę szkolną, która jak wiemy jest ogromnie ważna. A czy jest szkoła, która miałaby dla niej miejsce? Może znajdą się i inni uczniowie w podobnej sytuacji, i razem stworzy się grupa bliższa wiekiem? Kto wie… – powiedziała Aleksandra Podhorodecka.
Małgorzata Bugaj-Martynowska