Minister Michael Gove, jak na szefa resort edukacji przystało, przypomniał, że każde dziecko w UK powinno mieć zapewnione w domu dogodne warunki do nauki i czytania. Podstawą do tego jest własny pokój.
Własny czy dzielony pokój
Nie minęło dużo czasu, a wypowiedź ministra zaczęła być ostro krytykowana. Politykowi zarzucono hipokryzję, bowiem mówi o własnym pokoju dla każdego dziecka, tymczasem rząd w ostatnim czasie redukuje świadczenia socjalne na rzecz rodzin korzystających z mieszkań socjalnych. Przykładem takich rozwiązań jest choćby „bedroom tax”, czyli ograniczenie zasiłków dla lokatorów przebywających w „za dużych” mieszkaniach czy domach. W rodzinie pobierającej zasiłek mieszkaniowy, dziecko do lat 16 powinno dzielić pokój z rodzeństwem. Według nowych zasad, brat i siostra powinni mieszkać w wspólnym pokoju do czasu ukończenia 10 lat.
Eksperci już wiosną tego roku alarmowali, że „bedroom tax” obciąży około 660 tys. osób, którzy średnio stracą 14 funtów pomocy socjalnej tygodniowo.
Developerzy wybudują większe domy
Gove zapewnił więc, że w niedalekiej przyszłości więcej dzieci będzie mogło cieszyć się posiadaniem własnego pokoju. A to za sprawą rządowej reformy, która ma na celu zachęcenie branży budowlanej do projektowania większych mieszkań. Urzędnicy mają sprytny plan przekonania deweloperów, aby ci skończyli z budowaniem „klatek dla królików”, jak często określa się małometrażowe mieszkania projektowane w ostatnich inwestycjach. Nowe projekty mają uwzględniać oczekiwania rodzin z dziećmi, które potrzebują przestrzeni.
- Minister planowania pracuje już nad wprowadzeniem odpowiednich zmian legislacyjnych, które zachęcą deweloperów do projektowania większych powierzchni mieszkaniowych. Zmiany te inspirowane są społeczną sprawiedliwością. Już Virginia Woolf pisała o tym, że kobiety nie mogły rozwijać swojego potencjału, z powodu braku własnego pokoju do pisania. Dziś nie brakuje dzieci, które nie mają w swoich domach własnego pokoju do nauki, do czytania. Zmiany, nad którymi pracuje rząd, mają na celu poprawienie tej sytuacji – deklaruje Gove.
Słowa Gove’a chętnie komentują przedstawiciele opozycji. – Nawet sam pan minister obecnie przyznaje, że pomysł z „bedroom tax” jest chybiony i skierowany bynajmniej nie na dobro dzieci. Najwyższa pora porzucić te pomysły – mówi Liam Byrne z Partii Pracy.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk