
Do zdarzenia doszło w marcu br. kiedy 19-latka wracała do domu taksówką po zakrapianej imprezie. Pijana dziewczyna podała taksówkarzowi błędny adres i wskutek tego wysiadła w nieznanym miejscu. Tam spotkała dwóch mężczyzn – 26-letniego Krzysztofa Drożdża (na pierwszym zdjęciu) i 37-letniego Romana Smentka (na drugim zdjęciu). Polacy wciągnęli pijaną ofiarę do swojego domu. Przedtem jednak 19-latka upuściła telefon, co tak naprawdę pozwoliło ją odnaleźć.
Telefon znalazł przypadkowy przechodzień. Zachował się uczciwie i z książki telefonicznej zadzwonił do matki właścicielki aparatu. Opisał, gdzie znalazł telefon i czekał na przyjazd matki, a także policjantów. Funkcjonariuszom szybko udało się wytypować podejrzany dom. Po wejściu do środka znaleźli dziewczynę zamkniętą w sypialni. Na miejscu zatrzymali też Romana Smentka, a kilka godzin później
również drugiego Polaka.

Mężczyźni przyznali się przed sądem do zarzucanego czynu i wczoraj zostali skazani na blisko 9 lat więzienia. – Jestem zadowolona z takiego wyroku, to najwyższa kara za ten rodzaj przestępstwa popełniony w takich okolicznościach. Całe to zdarzenie bardzo dotknęło mnie i moją rodzinę. Przez wiele miesięcy nie mogłam dojść do siebie, unikałam ludzi, wymagałam pomocy psychologicznej. Przez prawie pół roku stawałam na nogi, dzięki wsparciu bliskich i przyjaciół – mówi ofiara przestępstwa.
- Skazani przyznali się do winy i przed sądem przepraszali. Ale przeprosiny w tych warunkach nie są i nigdy nie będą dla mnie wystarczające. Mam nadzieję, że obaj zostaną deportowani do Polski po odsiedzeniu wyroku. Świadomość, że nie ma ich już w UK z pewnością pomoże mi w dalszym życiu – mówi 19-latka.
Sędzia Michael Mettyear zdecydował się nagrodzić przechodnia, który znalazł telefon, przyznając mu symboliczną nagrodę w wysokości 250 funtów.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk