Podróże kształcą
Na proces narastającego niezadowolenia wpływa także inne równoległe zjawisko, które specjaliści nazywają samouświadomieniem obywatelskim. Wielu Polaków w ostatnich latach, poszukując pracy, studiując bądź podróżując, odwiedzało kraje wysokorozwinięte, gdzie, inaczej niż w Polsce, przestrzeń społeczna jest zaprojektowana tak, by służyć ludziom, a nie tak, by im przeszkadzać, szukać na nich haków i rzucać im kłody pod nogi. Dzięki tym eskapadom sprawdziliśmy na własnej skórze powiedzenie „podróże kształcą”. Mieliśmy bowiem okazję sami ocenić różnice w poziomie rozwoju i życiowych standardów. A potem wyciągnąć wnioski. Szkoda tylko, że częściej jeździmy po świecie niż nasi politycy. Może oni też czegoś by się nauczyli.
– Oburzenie Polaków nie będzie katalizatorem dobrych zmian i podwyższenia standardów w rządzeniu krajem. Należy się raczej spodziewać tego, że po raz kolejny nie pójdziemy na wybory, aby nie dać się zwieść pustym obietnicom. W wyniku tej obywatelskiej niemocy niewymieniający się od lat na scenie politycznej ci sami aktorzy będą mieli jeszcze mniejszą motywację do generowania lepszych pomysłów na rządzenie państwem – ocenia Izabela Albrycht.
Prawdziwy wybuch oburzenia zapewne jednak dopiero przed nami. Będzie on innego rodzaju niż dotychczas nam znane. – Nie będzie w tej aktywności miejsca dla tradycyjnej polityki i dla partii politycznych. Nie będzie zresztą miejsca dla nikogo, kto już był bądź jest w polityce, nawet jeśli nie jest oceniany fatalnie. Zniknie tradycyjny podział na PO i PiS. Związki zawodowe, wystarczająco skompromitowane w ostatnich 20 latach, przestaną mieć jakiekolwiek znaczenie. Znajdzie się za to przestrzeń dla ludzi spoza obecnej polityki, dla protestów idących z sieci, bez wyrazistych liderów i jasnych postulatów, trudnych do skanalizowania i rozbicia. Choć oczywiste jest, że system demokratyczny będzie próbował osłabiać takie trendy, ale co do skuteczności tych działań możemy mieć wątpliwości – przewiduje Eryk Mistewicz, konsultant strategii politycznych i marketingu, współautor „Anatomii władzy”. – Ciekawy pod tym względem był wybuch społecznego niezadowolenia w Mołdawii, jak również ostatnie wydarzenia w Turcji. Warte obserwacji są protesty w Hiszpanii, gdzie bezrobocie wśród młodych przekracza według Eurostatu 50 proc. Nowe media pozwalają im na nieskrępowaną wymianę opinii i natychmiastowe zorganizowanie się. To, czego można być dziś pewnym, to fakt, że zmiana nadejdzie z sieci. A więc będzie gwałtowna i trudna do opanowania tradycyjnymi metodami, przez tradycyjną politykę.
Być może nawet tę politykę zmiecie z powierzchni. Raz a dobrze. Dzisiaj na nic innego nie zasługuje. Na liczniku zegarowej bomby społecznego oburzenia zero, czyli wybuch jest coraz bliżej.
Dzisiejsze niezadowolenie Polaków ma korzenie w 1989 r. i jest odwzorowaniem głębokiej, wieloletniej frustracji polityczno-ekonomicznej, która towarzyszy nam od początku transformacji
Marcin Hadaj, Dziennik Gazeta Prawna
Chcesz mieć zawsze aktualny serwis gospodarczo-prawny?
Zamów pełne wydanie Dziennika Gazety Prawnej w internecie.