MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

12/08/2013 07:41:00

Kim są i kim będą dzieci polskich emigrantów

Dzieci emigrantów z pierwszej unijnej fali nie są już takie, jak ich rówieśnicy w Polsce. Nie są też Brytyjczykami. A jeszcze się rozwijają. Nikt nie wie, kim będą.


Jednak jest też inna skrajność: to sytuacja, w której rodzice świadomie chcą, aby ich potomstwo jak najszybciej nauczyło się angielskiego. I mówią do nich w domu swoją angielszczyzną. Jedna z polskich nauczycielek w brytyjskiej szkole opowiada, że spotyka się z rodzicami, którzy tak bardzo chcą integrować swoje dzieci, że zabraniają im rozmawiać po polsku nawet w szkole, z kolegami z kraju. Maluchy na tym cierpią, bo są jeszcze bardziej odizolowane – nie należą ani do paczki miejscowych, ani do napływowych. Z trudem znajdują swoje miejsce w grupie.

Ta złożona sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy dołożymy do niej problemy współczesnych brytyjskich nastolatków, które przeżywają ogromny kryzys... tożsamości. Czują się zagubione w świecie bez autorytetów. W szkołach z tego powodu są nawet prowadzone różne specjalne zajęcia. I w takich okolicznościach polscy uczniowie czują się podwójnie zagubieni.
Zachłyśnięci

Eksperci mówią, że dzieci na emigracji dzielą się na dwie grupy. Pierwsza to te, które urodziły się w Wielkiej Brytanii albo przyjechały, kiedy były jeszcze bardzo małe. Jeżeli pochodzą z pierwszej fali emigracji i przyjechały na Wyspy w 2004 r., teraz chodzą do podstawówek. Mówią po angielsku o wiele lepiej niż ich rodzice. Nie mają szczególnych problemów z adaptacją.

Gorzej jest ze starszymi, które przyjechały już jako nastolatki. Alicja Kaczmarek mówi, że charakterystyczne dla nich są dwie postawy: wycofanie się (takie osoby czasem mogą się stać kozłem ofiarnym w klasie) albo próba wtopienia się w nowe środowisko za wszelką cenę. Nastolatki potrafią się zachłysnąć nową kulturą – brytyjskie dzieci są bardziej wyzwolone, spędzają czas w klubach. Ten świat jest imponujący, ale przynależność do niego wiąże się z odcięciem od polskości. I chcąc należeć do nowego środowiska, dzieci się odcinają. Czasem dochodzi wręcz do tego, że uważają się za lepsze, lokalne. – Potrafią się nieładnie zachowywać wobec dzieci pakistańskich, bo one są kolorowe, a my białe – mówi Bieniecki.

Nastolatki, które z polskiego systemu trafiają do brytyjskiego, muszą uporać się nie tylko z dostosowaniem się do nowego środowiska, ale również z nauką, a tu mają pod górkę z powodu języka. Dlatego mogą wypadać gorzej na egzaminach. Tu znowu wiele zależy od rodziców. Jeśli zawalczą o pociechy, te będą czuły wsparcie i lepiej sobie poradzą.

Tak jest choćby z 16-letnim Mirosławem Blicharzem, który do Anglii wyjechał prawie pięć lat temu. – Pierwszy tydzień był fajny, ładna okolica, parki, inne sklepy. Bardzo mi się podobało. Potem jednak trzeba było pójść do szkoły, wcześnie wstawać, a i pogoda zrobiła się brzydka, taka typowo angielska. No i w szkle nie było lekko, a problemem był głównie język. Niby uczyłem się go w Polsce, ale nie na tyle, by dawać sobie swobodnie radę podczas nauki. Na szczęście trafiłem to takiej szkoły, w której było już bardzo dużo Polaków i różnych innych dzieci emigrantów, a więc nauczyciele byli przyzwyczajeni i starali się pomagać – wspomina Mirek, który szybko w Wielkiej Brytanii został Miro. Teraz Miro mówi już swobodnie, wkrótce zaczyna naukę w college’u, gra w lokalnej drużynie piłkarskiej i ma równie wielu kumpli Anglików, Hindusów i Polaków. Jest też ministrantem w polskim kościele, czyta i uczy się po Polsku.
E-społeczność

Na pytanie: „Kto ty jesteś?”, dzieci emigrantów odpowiedzą sobie jako dorośli. Można im jednak pomóc w kształtowaniu świadomości. – A nawet musimy im w tym pomóc – apeluje profesor Halina Grzymała-Moszczyńska. – Same polskie centra działające na emigracji, oferujące kursy krakowiaka, to za mało. Te dzieci to pokolenie mediów społecznościowych i choć sam Facebook czy Skype nie zastąpią kontaktu z rodzinami w Polsce, to mogą posłużyć do budowania wspólnoty młodych emigrantów rozsianych po Europie. Taką e-społeczność powinien koniecznie budować polski rząd. To jemu powinno zależeć na tym, by młode pokolenie zostało Polakami – dodaje Grzymała-Moszczyńska.

Mira takie pytanie o jego tożsamość zaskakuje. – Kim jestem? Ojej, to trudna sprawa. Po przyjeździe głównie czułem się polskim emigrantem, wiele podstawowych czynności wykonywało się tu inaczej, nawet zakupy w sklepach. Teraz już czuję się tu całkiem swojsko, szczególnie w Birmingham, gdzie mieszkam przecież jedną trzecią życia. Ale nie, Anglikiem nie jestem, wciąż jestem Polakiem. Chyba najsilniej na mnie podziałało to, że w Birmingham, gdzie mieszkam, jest sporo Polaków, którzy zostali tu po II wojnie światowej. I kiedy patrzę, jak oni dbają o swoją historię, o polskość, jak uczyli dzieci i wnuki o Polsce, to i ja staram się dbać o moją – dodaje bardzo dojrzale nastolatek.

Miro nie wie, czy kiedyś wróci do Polski na stałe, ale na wakacje regularnie wpada. – Ale tak samo nie wiem, czy zostanę w Brytanii. Mogę przecież wyjechać do Australii, Kanady czy gdziekolwiek indziej. Szczególnie że znam dobrze angielski – zapowiada.

Mirosław Bieniecki, który zajmuje się badaniem środowisk emigranckich, uważa, że to właśnie charakterystyczna postawa tego nowego młodego pokolenia. Dla nich wyjazd nawet na drugi koniec świata to nie jest ani wielkie wyzwanie, ani wielkie wydarzenie. – Jeszcze 15–20 lat temu wiązał się z bardzo długotrwałą utratą kontaktu, a dziś przyjeżdża się z emigracji do Polski na weekend czy na rodzinną imprezę i nie ma w tym nic nadzwyczajnego – mówi socjolog.

– Poznawanie innych kultur, znajomość języków to ogromny plus, może pomóc w łatwiejszym znajdowaniu pracy, ale oznacza też, że te dzieci niekoniecznie będą wracać do Polski. Bo ta nie będzie dla nich pociągająca – dodaje prof. Moszczyńska. – Dokładnie tak: te dzieci, gdy już dorosną, pojadą tam, gdzie będzie lepsza praca, lepsze szanse na karierę – mówi Bieńczyk. Oczywiście te, które całkiem się nie zagubią w poszukiwaniu tożsamości.

Sylwia Czubkowska, Klara Klinger
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna

Chcesz mieć zawsze aktualny serwis gospodarczo-prawny?
Zamów pełne wydanie Dziennika Gazety Prawnej w internecie
 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 31, pokaż wszystkie)

skowiak

301 komentarz

28 październik '13

skowiak napisał:

Ohoo! Czyzby Tusk juz sie zastanawial ile i czy te dzieci cos do PL-u beda przysylac jak nasza emigracja zdechnie albo bedzie zbyt stara zeby pracowac?

Daroxx przypominam ze Wielka Brytania to wyspa. Jestesmy zatem na prawdziwej emigracji - poza kontynentem :D

Polish-British... dobre dobre :D

profil | IP logowane

qazmezooik

7 komentarzy

26 sierpień '13

qazmezooik napisał:

na pewno dzieci dzieci polskich emigrantów będą ciapate. Unfortunately.

profil | IP logowane

autor65

74 komentarze

25 sierpień '13

autor65 napisał:

nie tak dawno temu odwiedziły nas nasze dzieciaki te dorosłe. Przyszli ze znajomymi z Hiszpanii, Francji, Chin, Tajlandii i ...Nepalu! Sporo młodych ludzi. Nikogo nie interesowało skąd kto pochodzi. Bawili sie doskonale ....problem tożsamości dotyczy nas - ich już (nie)stety nie.

profil | IP logowane

daroxxl

245 komentarzy

20 sierpień '13

daroxxl napisał:

Nasze dzieci będą po prostu Polish-British.
Ja tak w pracy żartuję nie raz do Angoli że skoro może być Scotish-British albo Welsh-British to ja jestem Polish-British ;-)

profil | IP logowane

daroxxl

245 komentarzy

20 sierpień '13

daroxxl napisał:

Poza tym o jakiej emigracji my tu mówimy?
Większość z nas jest kilka razy do roku w PL albo rodzinę ma tu na miejscu. 2h samolotem albo 1dzień jazdy do 'starego' kraju. Prawie jak emigracja do czeskiego Cieszyna :)
Prawdziwa emigracja to taka za kontynent.

profil | IP logowane

daroxxl

245 komentarzy

19 sierpień '13

daroxxl napisał:

Ciekawe że nagle kogoś obchodzi tożsamość dzieci polskiej emigracji?
Jakoś o mnie (o nas) nikt się nie martwił czy i jak poradzimy sobie w nowych krajach po wstąpieniu do UE. Ja czuję że nigdy nie będę przecież Brytem ale w PL czuję się też coraz bardziej obco.
Nasze dzieci będą miały łatwiej żyjąc od urodzenia na emigracji się z takim statusem oswoić a plusy są takie że będą mieli drogę otwartą w PL szoł-biznesie jak Cz.Mozil, Dżoana Krupa czy gwiazdy programu Europa da się lubić. Polacy kochają ludzi z obcym akcentem :)

profil | IP logowane

antypatriota

2 komentarze

18 sierpień '13

antypatriota napisał:

Niestety to tylko poezja a ona nijak ma sie do rzeczywistosci.Przestepca nie jestem.Nie interesuje mnie co mysla o mnie inni,dla mnie najwazniejsze jest dobro rodziny czyli cos,czego w Polsce ciezko zaznac.Kim jestem? Czlowiekiem.Nie wnikam kto i za kogo mnie uwaza.

profil | IP logowane

antypatriota

2 komentarze

18 sierpień '13

antypatriota napisał:

Wy wszyscy patrioci za dyche to po co zescie tu przyjezdzali. Za chlebem bo w tym zapyzialym kraju jakim jest Polska nie ma zadnej przyszlosci.Wiec skoro jeden z drugim wyjechali(uciekli) z tamtad to po co teraz chcecie w waszych dzieciach podtrzymywac i rozwijac tradycje z tego zacofanego kraju, ktory nie dbal o was i o wasze godne zycie. Ja tez mieszkam tu z dziecmi i jest nam bardzo dobrze i nie mam zamiaru podtrzymywac zadnych tradycji.Zyjemy tutaj i chce jak najszybciej zapomniec o tym dnie jakim jest Polska.

profil | IP logowane

kardam

5 komentarzy

17 sierpień '13

kardam napisała:

Mysle, ze problem z tozsamoscia naszych dzieci w duzej mierze zalezy od nas, od tego jak my bedziemy je wychowywac.
Ja jestem w pierwszej ciazy i za okolo miesiac bede rodzila. Ciesze sie z jednej strony, ze moje dziecko urodzi sie w Anglii, gdzie nauczy sie miedzynarodowego jezyka i dzieki czemu bedzie mial latwiejsza mozliwosc znalezienia sobie wlasnego miejsca niemalze wszedzie na swiecie.
Druga strona to jest taka, ze rzeczywiscie troche martwie sie, jak przekazac moim dzieciom polskosc (chcialabym zeby znaly literature, historie, geografie polska, ale przeciez na codzien w szkole beda obciazone swoimi lekcjami i bedzie musialo sie to odbywac kosztem ich czasu wolnego).

profil | IP logowane

daroxxl

245 komentarzy

16 sierpień '13

daroxxl napisał:

Mój syn też urodził się w UK, ma 7lat. Czyta i mówi po Polsku i Angielsku. W domu chce tylko mówić po Polsku. Do Polski lata/jezdzi co roku na wakacje.
Sam dziwiłem się że czuje się takim Polakiem bo gdy oglądam jakieś zawody sportowe/mecze pyta mnie: a czy grają Polacy? :)
Swoją drogą ciekawe czy Hindusi albo Afrykany martwią się tożsamość swoich pociech w UK....?

profil | IP logowane

Zobacz wszystkie komentarze do tego artykułu »

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska