29-letnia Polka Alex Abou-El-Ella wyjechała do Egiptu, gdzie w przebraniu muzułmanki wykradła swoją córkę, którą kilka lat wcześniej z Wielkiej Brytanii uprowadził jej mąż, a zarazem ojciec dziewczynki. Polka dokonała takiego czynu po tym, jak wyczerpała wszystkie legalne i prawne środki na odzyskanie córki.
Brat najważniejszy
Alex wyszła w Wielkiej Brytanii za mąż za Egipcjanina, z którym ma jedno dziecko – Monę. Dziewczynka obecnie ma 3 lata. Alex ma jeszcze jedną córkę z poprzedniego małżeństwa, 6-letnią Oliwię. Życie Polki z Egipcjaninem i dwiema córeczkami toczyło się szczęśliwie do czasu, kiedy do rodziny sprowadził się brat męża. „Nasze dotychczasowe życie nagle przeistoczyło się w jedną wielką kłótnię. On jako muzułmanin stawał po stronie brata, który zaczął pogrążać nas finansowo i psychicznie. Postanowiłam więc postawić go przed faktem dokonanym i kazałam wybierać albo brat albo my” - tak opowiadała Alex dziennikarzom portalu mumsforlondon.
Nikt nie pomoże
Pewnego dnia w lipcu 2011 roku mąż zabrał córkę z domu na spotkanie do znajomych i ślad po nim i dziecku zaginął. Tego samego dnia zniknął też brat męża. Na drugi dzień Polka otrzymała oficjalną informację, że jej córka wraz z jej ojcem opuściła terminal 3 lotniska Heatrow w Londynie i na pokładzie Egypt Air i wyleciała do Egiptu. Okazuje się, że obywatel Egiptu może w ten sposób przekroczyć granicę ze swoim dzieckiem, nawet gdy ono nie posiada paszportu. „Wtedy świat mi się zawalił, emocje wzięły górę i nie było słów czy gestów które by mnie uspokoiły...” - wspomina Alex. Kobieta szukała pomocy wszędzie. W polskich placówkach dyplomatycznych powiedziano jej, że dziecko zostało porwane z Anglii a nie z Polski. Polska Ambasada w Kairze również odmówiła pomocy. Zrozpaczona matka pisała do mediów – BBC, Sky, ale nigdzie nie znalazła pomocy.
Zabrała dziecko z Egiptu

Alex zwróciła się również do detektywa Krzysztofa Rutkowskiego. Cenna odbicia dziecka wynosiła 8 tys. funtów, a do tego detektyw nie był w stanie zagwarantować odzyskania dziecka. Polska postanowiła więc działać innymi metodami. W akcji wsparła ją angielska pisarka Donya Al-nahi, autorka m.in. książki „Oddaj mi dziecko”, która pomaga kobietom odzyskać dzieci uprowadzone do krajów muzułmańskich. Obie wyjechały do Egiptu i w Delcie Nilu, w miejscowości Kafr el-Dawwar znalazły dom, w którym mieszkała mała Mona oraz przedszkole, do którego uczęszczała. Kobiety zobaczyły Monę następnego dnia na spacerze z ciotką. - Ubrana w arabski strój szłam za nimi szybciej i szybciej. Widziałam rączkę mojej córki kilka metrów ode mnie. Chwyciłam ją i mocno przytuliłam do siebie. Kobieta, której wyrwałam dziecko spojrzała na mnie, ale zobaczyła tylko moje oczy – relacjonuje Alex – Krzyknęła i upadła na ziemię. W tym czasie Mona jeszcze zdążyła krzyknąć do arabskiej kobiety - „Mamo, pomóż mi”. - To było straszne uczucie – wspomina Alex. Na szczęście kilka chwil później córka spojrzała na nią i już wiedziała, kto jest jej prawdziwą matką.
Polka zabrała córkę i wsiadła do samochodu. Donya Al-nahi zawiozła je prosto na lotnisko, z którego poleciały do Wielkiej Brytanii. Na zdjęciu - szczęśliwa matka z córką.
Kobiecie w przewiezieniu dziecka do Polski pomógł polski paszport drugiej córki, dzięki temu mogła ukryć egipskie nazwisko podczas odprawy. Ponadto przekupiła urzędnika na lotnisku i dzięki temu bez problemu weszła razem z córką na pokład samolotu.
kk, MojaWyspa.co.uk