Minęło 40 lat od premiery pierwszego albumu grupy Queen. – Album „Queen” nie prezentuje w pełni możliwości zespołu i brak mu charakterystycznych cech następnych albumów, np. dopracowania – podkreśla Aleksandra Kazana z Polskiego Fanklubu Queen.
W roku 1968 Brian May, gitarzysta i student Imperial College w Londynie, wraz z wokalistą i basistą Timem Staffellem oraz perkusistą Rogerem Taylorem założyli zespół Smile. Mimo wydania singla grupa nie odniosła sukcesu komercyjnego i rozczarowany Tim Staffell odszedł z zespołu.
Fanem zespołu był kolega Staffella, Farrokh „Freddie” Bulsara, który miał dla muzyków Smile dobre rady. – Zapytałem Briana i Rogera: „Dlaczego marnujecie na to czas? Powinniście nagrywać bardziej oryginalny materiał. Powinniście tworzyć muzykę z większym rozmachem. Gdybym był waszym wokalistą, właśnie to bym robił!” – wspominał po latach wokalista, przywołany na kartach książki „Freddie Mercury: biografia definitywna” Lesley-Ann Jones. May i Taylor postanowili w końcu dać Bulsarze szansę i zaangażowali go jako wokalistę.
We wrześniu 1971 r. zespół otrzymał możliwość nagrania taśm demo w De Lane Lea Studios, ale nagraniami nie udało się zainteresować żadnej znaczącej firmy. Na początku 1972 r. kontrakt zaproponowała Charisma Records, ale według muzyków Queen była to zbyt mała wytwórnia, aby dała możliwość przebicia się grupie.
– Mierzyliśmy w najwyższą półkę. Nie mieliśmy zamiaru zadowalać się niczym poniżej – wyjaśniał Mercury.