MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

17/07/2013 08:12:00

Spłacać kredyt czy leczyć psa?

Spłacać kredyt czy leczyć psa?Brytyjczycy kochają psy i koty jak mało kto na świecie. Czasem na ich leczenie wydają więcej niż na siebie. Bywa, że wyprzedają się, by uzbierać na zabieg u weterynarza. Wie o tym doskonale Vicky Hughes, której pies spadł na podłogę tak niefortunnie, że uratować mu kręgosłup mogła jedynie sześciogodzinna operacja za 4 tys. funtów.
Sześcioletnia suczka Emma była ubezpieczona. Jak się okazało, niewystarczająco. Firma odmówiła pokrycia kosztów. Pracująca w biurze 33-letnia właścicielka psa nie jest osobą majętną. Na wieść od ubezpieczyciela rozpłakała się jak dziecko. Pieniądze jednak trzeba było jakoś zdobyć. Zaczęła wyprzedawać na eBayu wszystko, co ma jakąkolwiek wartość. W ten sposób poszła lodówka, zamrażarka, ubrania. Zebrała 3 tys. funtów. Aby uzbierać brakujący tysiąc, zgłosiła się po pomoc do jednej ze stron internetowych, prosząc o wpłaty. Udało się.

Przykład 33-letniej Brytyjki z Burton upon Trent w Staffordshire nie jest wyjątkiem, ale na pewno zastanawia i wzrusza. Przy okazji daje do myślenia, ostrzegając innych przed podobnym losem. Jak w przypadku wszystkich dokumentów, te polisy też trzeba dobrze przeczytać, zwłaszcza fragmenty drobnym druczkiem.

Skarg na ubezpieczycieli zwierząt przybywa. Tylko w ciągu ostatniego roku ich liczba wzrosła o 50 proc., jak podaje Financial Ombudsman Service, niezależna organizacja praw konsumenckich. Zaskoczeni nagłym wydatkiem właściciele, jeśli nie mają pieniędzy, zaciągają pożyczki w bankach, pożyczają od rodziny, znajomych, ogłaszają się w internecie, proszą o finansowe wsparcie w różnych fundacjach.

14 mln Anglików ma w domu zwierzę. Prawie połowa z nich płaci ubezpieczenie na wypadek choroby pupila. Średni koszt psiej bądź kociej (najpopularniejsze) polisy to 223 funty rocznie. Koszt wizyty z drobnym zabiegiem u weterynarza to 300 funtów. Koszty poważniejszych procedur, np. złożonych operacji, idą w tysiące.

Firmy nie mają ochoty wypłacać takich sum, więc wprowadziły wiele wyjątków, kiedy nie otrzymamy zwrotu kosztów leczenia. Na przykład jeśli Twój milusiński zapadnie na jakąś chorbę po miesiącu od wykupienia polisy, nic nie dostaniesz.

Niektórzy właściciele psiaków i kociaków starych, skłonnych do chorób płacą po 80 funtów miesięcznie. To więcej niż na ludzkie ubezpieczenie! Dla przykładu przeciętna polisa na życie 35-letniego małżeństwa na 150 tys. funtów na przez 25 lat to wydatek jedynie 30 funtów na miesiąc.

Kto postawił to na głowie? Ubezpieczyciele mówią, że weterynarze, podnosząc w nieskończoność ceny usług (tylko w zeszłym roku o 12 proc.). Związek Weterynarzy odpowiada, że podniósł je jedynie o 2,4 proc. Nie wiadomo, kto mówi prawdę, ale spłukani właściciele czworonożnych pacjentów nie mają czasu i głowy, żeby tego dochodzić. Szukają pieniędzy wszędzie. Najbiedniejsi zwracają się do organizacji typu People’s Dispensary for Sick Animals (PDSA) albo Blue Cross po bezpłatną pomoc lekarską.

Debbie i Vince Weston byli zmuszeni zmienić warunki spłaty kredytu na dom, gdy okazało się, że ich 14-letnią suczkę Blue, która wbiegła pod pociąg, uratuje tylko skomplikowana operacja za 10 tys. funtów. Para z Enfield w północnym Londynie nie miała takiej sumy. „Mieliśmy patrzeć, jak nam na oczach umiera? Poszliśmy do banku i renegocjowaliśmy warunki spłaty pożyczki na dom. Dostaliśmy potrzebne 10 tys. W efekcie spłacimy im 15 tys., a raty wydłużą się o 5 lat. Nie żałujemy. Drugi raz zrobilibyśmy to samo. Pies wyszedł z tego. Jak na niego patrzę, jestem szczęśliwa i wiem, że był wart każdego pena”.

Sylwia Milan, Cooltura
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)
 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska