Minister Anna Soubry zwróciła się z prośbą do właścicieli wszystkich sieci hipermarketów, ale także do osób prowadzących mniejsze sklepy. Jej zdaniem celowe ustawianie regałów ze słodyczami, przekąskami i smakołykami tuz przy kasach, szczególnie daje się we znaki rodzicom z małymi dziećmi. – Właściciele sklepów nie powinni nam utrudniać zakupów, wręcz przeciwnie - mamy prawo oczekiwać, aby zakupy oznaczały dla nas komfort i wygodę. Niestety, zakupy z małymi dziećmi kończą się zawsze tak samo, gdy zbliżamy się do kasy i mijamy celowo ustawione regały pełne kalorycznych i nie do końca zdrowych produktów – mówi minister Soubry.
Apel pani minister to część działań resortu zdrowia, w którym obecnie trwają prace nad kodeksem dobrych praktyk dotyczących sprzedaży produktów o dużej zawartości soli, tłuszczu i cukru. Znajdą się w nim zapisy m.in. o zaprzestaniu przygotowywania promocji typu „3 w cenie 1”, zwłaszcza, gdy dotyczą one kalorycznych i niezdrowych artykułów. Pomyślano również o dzieciach – kodeks przewiduje obostrzenia w wykorzystywaniu wizerunków bohaterów kreskówek na opakowaniach niezdrowych produktów.
Na plus można już zaliczyć planowaną operację wprowadzania jednorodnego systemu etykietowania produktów w największych sieciach handlowych w UK. System będzie oparty na kolorach znanych z sygnalizacji drogowej. Każdy kolor będzie symbolizował poziom zawartości tłuszczu, cukru i soli. Na etykietach znajdą się tez ujednolicone informacje na temat składu i kaloryczności produktu.
- Mamy jeszcze dużo do zrobienia jeśli chodzi o walkę z otyłością, aczkolwiek sporo już udało się zrobić. Kolejnym ważnym krokiem jest pozbycie się ze sklepów wspomnianych regałów ze słodyczami. Tym sposobem droga do kas stałaby się wolna od agresywnie reklamowanego niezdrowego jedzenia. Pamiętajmy o tym, że wszyscy ponosimy odpowiedzialność za zdrowie, zwłaszcza naszych dzieci, które są szczególnie łatwym celem tego typu rozwiązań marketingowych. Ta odpowiedzialność szczególnie dotyczy producentów żywności i sektora handlowego. Mam nadzieję, że te strony wezmą aktywny udział w naszych działaniach – dodaje minister.
Dziennikarze „Daily Mail” odwiedzili kilka marketów i sklepów, aby sprawdzić jak wyglądają w nich „guilt lanes”.
M & S: Klienci czekający w kolejce do kasy są wręcz ogrodzeni ze wszystkich stron regałami ze smakołykami. Na półkach dostosowanych pod względem wysokości wobec wzrostu dzieci, ułożono szczególnie popularne słodycze.
W H SMITH: Czekającym do kasy klientom od razu rzucają się w oczy jaskrawe znaki z promocją batoników czekoladowych za 1 funta lub dwie butelki Coca Coli za 2 funty. Kasjerzy podczas skanowania produktów informują dodatkowo o innych promocjach.
POUNDLAND: Przy kasach stoją regały 1,5 metrowej wysokości pełne słodyczy i przekąsek
PRIMARK: Tu z kolei na regałach przy kasach klientów kuszą najróżniejsze słodycze, w tym gumy do żucia, żelki – wszystko za 1 funta za pięć opakowań, tuż obok skarpetki i bielizna.
SAINSBURY’S: Przy kasach w największych marketach zaskakująco mały wybór słodyczy, ale już na klientów zmierzających do kas samoobsługowych czekają bogato zaopatrzone regały. W mniejszych sklepach rzędy regałów z batonikami, gumami do żucia.
BOOTS: Słodycze i chipsy stały w bardzo strategicznych miejscach na drodze do kas.
MS, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Brytyjska minister zdrowia zaapelowała do sieci handlowych o usunięcie tzw. „guilt lanes”, czyli regałów ze słodyczami i smakołykami ustawianymi przy sklepowych kasach. Kuszącym słodkościom trudno się oprzeć osobom na diecie, ale największe problemy podczas zakupów mają rodzice z małymi dziećmi.
