Przypomnijmy, że obecnie górna granica takiego mandatu – poza stolicą UK – wynosi 70 funtów. Kierowcy w Londynie mogą otrzymać mandat w wysokości nie większej niż 130 funtów. Zdaniem ministra transportu, kwoty te nie działają już odstraszająco na kierowców. Dlatego też resort rozważa zniesienie ograniczeń maksymalnych stawek, a ściślej rzecz biorąc - ustalenie metody ich podwyższenia.
Problem jednak w tym, że tego rodzaju decyzja z pewnością spotka się z gniewem milionów kierowców, a cala operacja będzie postrzegana jako negatywne działanie rządu. Niektórzy eksperci twierdzą wręcz, że już samo mówienie o takiej możliwości stanowi punkt zapalny – kierowcy przecież na co dzień mają wiele zmartwień, w tym m.in. zmagania się z rosnącymi cenami paliw. Rząd musi więc działać ostrożnie.
- Wielu kierowców z trudem dziś pokrywa koszty paliwa i ubezpieczenia. Problem w tym, że wiele gmin uzależniło swoje budżety od dochodów z mandatów. Stało się to dla nich jednym z głównych sposobów pozyskiwania dodatkowych środków. Dlatego teraz pojawia się pomysł jak wyciągnąć z tego jeszcze więcej pieniędzy – mówi Edmund King, prezes AA.
- Padają argumenty, w których mowa o tym, że od wielu lat poza stolicą maksymalne stawki mandatów za złe parkowanie nie zmieniły się. Jednak chodzi bardziej o to, że wielu kierowców w ogóle nie przejmuje się mandatami, czyli są one dla nich za niskie. Zdaję sobie sprawę, że pomysł może budzić kontrowersje. Z pewnością nie są to dobre wieści dla kierowców. Sprawa będzie jeszcze konsultowana na wielu szczeblach – zapewnia minister transportu.
Zdaniem przedstawicieli British Parking Association, mandaty za nieprzepisowe powinny być podwyższane przynajmniej raz na cztery lata, a liczba bezpłatnych miejsc postojowych, zwłaszcza w centrach miast, ograniczana.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk