To wyniki najnowszych analiz danych zebranych podczas spisu powszechnego w 2011 roku, w najbardziej zaludnionych obszarach UK, czyli w Londynie, Manchesterze, w West Midlands i West Yorkshire. W tych aglomeracjach aż 25 proc. mieszkańców urodziło się poza granicami Wielkiej Brytanii.
Wspomniane dane porównano z tymi uzyskanymi podczas spisu w roku 2001. Widać wyraźnie zmiany, jakie spowodowała fala imigracji z Europy i innych kontynentów. 12 lat temu w Londynie mieszkało 75 proc. rodowitych Brytyjczyków, w Greater Manchester 92 proc., w West Midlands 88 proc., a w West Yorkshire 91 proc. Podczas spisu w 2011 roku liczba osób urodzonych na terenie UK była już wyraźnie niższa – Londyn 63 proc, Greater Manchester 87 proc., West Midlands 83 proc, West Yorkshire 88 proc.
Najnowsze dane mówią o tym, że w największych brytyjskich aglomeracjach w prawie co dziesiątym domu mieszka rodzina, w której nikt nie posługuje się angielskim jako głównym językiem. Na wsiach i mniejszych miastach takich rodzin jest tylko 1 proc.
Cztery wspomniane aglomeracje to obszar na których mieszka przynajmniej ponad milion ludzi. Za nimi w niższej kategorii są tzw. „duże tereny zabudowane” (od 500 tys. ludzi do miliona), do których zaliczamy m.in. Bristol, Leicester, Liverpool, Nottingham, Sheffield, Tyneside i tereny otaczające Southampton i Portsmouth. Trzecią grupę miast stanowią mniejsze ośrodki, które imigranci rzadziej wybierają jako cel swojej podróży.
W pierwszej grupie, czyli we wspomnianych aglomeracjach, ponad 25 proc. mieszkańców to imigranci. Z kolei w drugiej grupie – „dużych terenów zabudowanych” – wskaźnik ten wynosi 11,4 proc. Szacuje się, że w całej Wielkiej Brytanii ponad 13 proc. mieszkańców to osoby urodzone poza UK.
Kilka dni temu opublikowano raport, z którego wynika, że obecnie ponad milion uczniów na Wyspach nie posługuje się angielskim jako głównym językiem. W ciągu ostatniego roku liczba takich dzieci zwiększyła się o 54 tysiące.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.