MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

14/06/2013 07:38:00

Czarna Wołga krąży po Londynie

Czarna Wołga krąży po Londynie170 lat temu po Londynie biegał facet ze sprężynami ukrytymi w obcasach, tajna linia metra, która na początku XX wieku wywoziła trupy ze szpitala, wznowiła swoją działalność, a gdzieś w Yorkshire masowo kradli psy. Jak się okazuje, opowiadanie miejskich legend to jedno z ulubionych zajęć Brytyjczyków. Historie nie muszą być prawdziwe. Wystarczy, że będą ciekawe.
Jeśli zdarzyło Ci się już kiedyś wysłuchać tej historii, zapewne zaczynała się od zdania: „Opowiadał mi to znajomy, który studiuje razem z dziewczyną, o której mowa”. Cała rzecz dzieje się w jednej z linii londyńskiego metra w późnych godzinach wieczornych. Młoda studentka wraca samotnie do domu. W pewnym momencie do pustego niemal wagonu, w którym oprócz niej siedzi tylko jeden nieznajomy  facet, wchodzą trzy dziwnie wyglądające osoby. Dwóch mężczyzn nawet na chwilę nie odstępuje znajdującej się pomiędzy nimi kobiety. Siadają naprzeciwko studentki. Ponieważ cała trójka wygląda na narkomanów, dziewczyna za wszelką cenę stara się unikać kontaktu wzrokowego. Wszyscy jadą w milczeniu przez kilka stacji. W pewnym momencie wspomniany już samotny jegomość siada obok studentki i zaczyna z nią rozmawiać, tak jakby znali się od lat.

W tym samym czasie szepcze jej na ucho: „Wysiadaj na następnej stacji”. Dziewczyna w żadnym razie nie ma zamiaru zostawać sam na sam z dziwnie wyglądającą trójką, więc robi tak, jak jej mówi nieznajomy. Dopiero na peronie dowiaduje się, że jej wybawca w odróżnieniu od niej uważnie przyglądał się trójce i zauważył, że mężczyźni, trzymając znajdującą się między sobą kobietę, wciągnęli ją do wagonu. Z jej karku sterczały wbite z ogromną siłą nożyczki. Nie było innego wyjścia. Kobieta musiała być martwa.

Jeśli uwierzyliście opowiadającej ją osobie, mam dla Was przykrą wiadomość: jest to jedna z najpopularniejszych miejskich legend w Wielkiej Brytanii. Najsłynniejsza polska odmiana tego typu narracji to oczywiście historia o czarnej wołdze, w której czeluściach już w latach 60. znikały dzieci. Według różnych wersji jej załogę mieli stanowić agenci bezpieki, sataniści, a nawet siostry zakonne. Z czasem wołgę zastąpiło znacznie wygodniejsze BMW. W 1999 r. samochód wywołał panikę wśród mieszkańców Ostrowa Wielkopolskiego. Dwa lata później widywano go pod Siedlcami, w Tarnobrzegu i Stalowej Woli. Przez cały czas legenda obrastała w nowe szczegóły. Maszyna miała być pozbawiona klamek, a zamiast lusterek mieć przytroczone rogi. Jej kierowca z kolei z wyglądu przypominał skinheada. Na nic też zdawały się zapewnienia lokalnych władz, że historia nie jest prawdziwa. W Ostrowie policjanci odwiedzali kolejno wszystkie szkoły i cierpliwie dementowali plotkę. Rodzice jednak w dalszym ciągu wiedzieli swoje i nie chcieli posyłać dzieci bez opieki na lekcje.

Zanim jednak ostatecznie zwątpimy w zdolność ostrowian do trzeźwej oceny sytuacji, przyjrzyjmy się wcześniej naszym brytyjskim gospodarzom. Jak się bowiem okazuje, to właśnie Wyspy stały się dla miejskich legend niezwykle gościnnym miejscem, a ich mieszkańcy wprost uwielbiają przekazywać sobie różnego rodzaju niesamowite historie.

Pociąg pełen ciał

Termin „urban legend” powstał w latach 80. w głowie profesora języka angielskiego z University of Utah Jana Bruvnanda. Według jego definicji miejska legenda to pozornie prawdopodobna informacja, która budzi wielkie emocje u odbiorców i prowokuje ich do komentarzy oraz dalszego jej przekazywania. Samo zjawisko jest oczywiście stare jak świat, a najlepszym na to dowodem może być rozebrana na czynniki pierwsze przez twórców strony internetowej snopes.com historia o znikającym autostopowiczu. W jej najnowszej wersji kierowca zatrzymuje się na autostradzie, żeby podwieźć samotną dziewczynę. W trakcie jazdy pasażerka znika. Kiedy kierowca dociera pod wskazany przez nią adres, dowiaduje się od wciąż mieszkającej tam rodziny, że dziewczyna nie żyje już od kilku lat. Jak się okazuje, prototyp mitu można znaleźć już w Nowym Testamencie. Tam jednak zamiast samochodu jest rydwan, a zamiast autostopowicza Filip Apostoł, który w trakcie jazdy chrzci etiopskiego woźnicę i oczywiście znika. Opartą na podobnym schemacie historię opowiadali sobie na długo przed nastaniem ery benzyny europejscy wozacy. W pierwszej połowie XX wieku legenda trafiła do Stanów Zjednoczonych, a na Hawajach tajemniczym autostopowiczem jest nie kto inny jak sam bóg wulkanów Pele.

Jedną z najlepiej udokumentowanych angielskich urban legends jest wiktoriańska historia o Spring Heeled Jacku. Tajemniczy, charakteryzujący się diabolicznym wyglądem osobnik swój przydomek zawdzięczał sprężynom, które miał mieć zamontowane w obcasach i które miały mu umożliwiać skoki przez nawet kilkumetrowej wysokości płoty. Dzięki temu mógł znienacka atakować niczego niespodziewające się niewiasty, drzeć na nich ubrania i czynić inne bezeceństwa. W roku 1838 historia wywołała wśród mieszkańców Londynu taki popłoch, że ówczesny burmistrz sir John Cowan wyznaczył nagrodę o zawrotnej wysokości 5 tys. funtów dla każdego, kto będzie w stanie ją wyjaśnić. Jak się można było tego spodziewać, pieniędzy nie dostał nikt, a sprężynopięty Jack straszył jeszcze do późnych lat 70. i to w dodatku w coraz bardziej odległych rejonach Zjednoczonego Królestwa.

Trzeba zresztą przyznać, że przeludniony, pełen biedoty i trawiony chorobami wiktoriański Londyn był miejscem jak mało które nadającym się do snucia mrocznych opowieści. W pierwszej dekadzie XX wieku mieszkańcy miasta opowiadali sobie na ucho, że pomiędzy Royal London Hospital a stacją metra Whitechapel znajduje się tajny tunel. W kursujących tam pociągach miało nie być ani jednego pasażera. W każdym razie żadnego żywego. Składy miały służyć do transportu ciał zmarłych w szpitalu pacjentów. Gdzie trupy miały trafiać, tego nie wiedział już nikt.

W 2005 r. historię o „Dead Body Train” przypomniał w filmie dokumentalnym „Ghosts of the London Underground” Chanel 5. W tym czasie dokument nie wywarł jednak na nikim zbyt wielkiego wrażenia. Rzeczy zaczęły się zmieniać kilka lat później, już po pęknięciu bańki kredytowej i po tym, jak rząd Davida Camerona zaczął wprowadzać zmiany w nazbyt rozbudowanym systemie pomocy społecznej. Jesienią 2011 r. ktoś wspomniany film odnalazł na YouTube i niemal natychmiast na forach internetowych rozgorzała na jego temat dyskusja. Niektórzy z jej uczestników twierdzili nawet, że słyszeli, iż pełen trupów pociąg kursuje w dalszym ciągu.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska