MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

10/06/2013 07:56:00

Felieton: Wróg wewnętrzny

Felieton: Wróg wewnętrznyWróg nie śpi. Nie śpi, bo knuje. I zagraża porządkowi publicznemu. Mimo że nie ma czołgów, armat ani karabinów. Bo dzisiaj wrogiem nie jest żołnierz w obcym mundurze – tylko my, „obywatele”.
Kilka tygodni temu mój kolega dostał list z WKU (Wojskowa Komenda Uzupełnień) – z wezwaniem na szkolenie. Kolega tuż po studiach został przeniesiony do rezerwy i z armią nie miał wiele do czynienia. Mimo to musiał spędzić tydzień w jednostce wojskowej, kilkanaście kilometrów od swojego miejsca zamieszkania, gdzie poznawał tajniki służby ojczyźnie. Nie kazano mu jednak wyciskać pompek, szorować muszli klozetowej za pomocą szczoteczki do zębów ani pić spirytusu technicznego. Zajęcia miały charakter teoretyczny i dotyczyły zarządzania w sytuacjach kryzysowych. Omawiane były zagadnienia z zakresu logistyki, infrastruktury i transportu dużych grup ludności. Jako osoba z wyższym wykształceniem kolega został mianowany na stanowisko dowódcze w swoim okręgu. Miałby je objąć w wypadku klęski żywiołowej, uderzenia meteorytu lub innego nieszczęścia z najazdem armii białoruskiej włącznie.

Nie mam pojęcia, czy takie dziwy to standardowe kursy „przysposobienia obronnego” organizowane przez polską armię. Faktycznie, czasem wzywa się rezerwistów na szkolenia. Ale zazwyczaj tych, którzy już odbyli służbę. No i nie jestem pewien, czy akurat typowe szkolenia dotyczą zarządzania kryzysowego czy raczej szczotkowania AK-47 na połysk. Nie mam też – ani mój kolega – pojęcia, według jakiego klucza odbywa się selekcja. Nie wiem również wielu innych rzeczy na ten i inne tematy, staram się jednak kojarzyć fakty i wyciągać wnioski. Toteż fakt, o którym dowiedziałem się od kolegi, niezwłocznie skojarzyłem z faktem podanym niedawno do wiadomości publicznej. Mianowicie – zgodnie z nowymi przepisami polskiemu wojsku będą przysługiwały uprawnienia policyjne w sytuacjach „niecierpiących zwłoki”. Oznacza to, że nasi wojacy będą mogli robić z obywatelami mniej więcej to samo, co panowie w niebieskich mundurach i czarnych wdziankach – od zatrzymania, przez spałowanie, po zastrzelenie. Umożliwi to policji korzystanie z zasobów armii, gdyby jej własne siły okazały się niewystarczające. Na przykład do stłumienia zamieszek.

Bo chyba głównie o akty społecznego protestu chodziło naszym mocodawcom, kiedy nowelizowali ustawę o środkach przymusu bezpośredniego. Żaden inny sensowny powód nie przychodzi mi do głowy. Tym bardziej że przez Europę przelewają się fale demonstracji i zadym. Mają one podłoże nie tylko ekonomiczne, ale również polityczne i obyczajowe. Poza protestami motywowanymi sytuacją gospodarczą, tłumy pokrzykują też przeciwko cenzurze w internecie czy – jak w przypadku manifestacji we Francji – degeneracji obyczajów, w postaci legalizacji „małżeństw” homoseksualnych. Z kolei zamieszki w Turcji, mające jak najbardziej polityczne podłoże, zrodził początkowo nieśmiały protest przeciwko likwidacji miejskiego zieleńca. Oglądając materiały filmowe z tych ulicznych atrakcji, nie sposób nie zauważyć, że policja raczej „bije na odlew” i specjalnie się nie patyczkuje z buntownikami. W tej sytuacji jest zrozumiałe, że również polska władza przygotowuje się do rozmaitych „sytuacji nadzwyczajnych”.

To w końcu trend o szerszym zasięgu, być może nawet ogólnoświatowym. Dla przykładu – niedawno, po morderstwie w Woolwich, szefowa brytyjskiego kontrwywiadu namawiała Wyspiarzy do wzmożonej czujności i powrócenia do zasad postępowania z czasów drugiej wojny światowej, m.in. donosicielstwa. Ciekawie jest również w Stanach Zjednoczonych, gdzie od czasu „zamachu terrorystycznego” z 11 września 2001 r. patrole policji coraz bardziej przypominają komanda terminatorów. Życie publiczne podlega tam stopniowej militaryzacji, która postępuje dostatecznie wolno, by ludzie mogli się przyzwyczaić do nowego stanu rzeczy.

Niestety mało kto zauważa na głos, że współcześnie policja przestaje służyć do ochrony porządku publicznego przed bandytyzmem, a wojsko do ochrony bezpieczeństwa narodowego przez wrogiem zewnętrznym. Obecnie obie formacje mają na celu przede wszystkim ochronę klasy panującej przed zbuntowanymi tłumami. Czyli ludźmi, którzy nie mają wiele do stracenia, bo zostali zmanipulowani i wydojeni przez system wyzysku – biurokratyczny aparat przymusu działający w służbie elit

Pan Dobrodziej, MojaWyspa.co.uk
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)
 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska