Raport organizacji monitorującej system brytyjskiej opieki zdrowotnej The King's Fund wykazał, że między styczniem a marcem 2013 roku 313 tys. pacjentów (5,9 proc.) czekało na wizytę u lekarza w oddziałach A&E co najmniej cztery godziny. Jest to wzrost o ponad jedną trzecią w ciągu ostatnich trzech miesięcy i prawie 40 proc. w stosunku do pierwszego kwartału zeszłego roku.
Tak fatalne wyniki oznaczają, że oddziały A&E zmagają się z rosnącą liczbą pacjentów, przy jednoczesnym niedoborze personelu medycznego. Jednak za główne przyczyny takiego stanu rzeczy obwiniany jest chaos w opiece zdrowotnej dostępnej poza standardowymi godzinami roboczymi oraz nieudaną próbę wprowadzenia numeru 111 (pisaliśmy o tym
tutaj). Wszystko to sprawia, że sami lekarze przyznają, że nie są w stanie zagwarantować pacjentom zgłaszającym się w nagłych przypadkach odpowiedniej opieki medycznej.
A&E barometrem dla całego NHS
John Appleby z King's Fund uważa, że jakość usług medycznych A&E odzwierciedla stan całego NHS. - Niepokojąco duża liczba pacjentów oczekujących dłużej niż cztery godziny na wizytę w oddziale ratunkowym to wyraźne ostrzeżenie, że system ochrony zdrowia jest bardzo nadwyrężony – mówi Appleby. Inne dane przedstawione w raporcie potwierdzają jego słowa. I tak – w ciągu pierwszych trzech miesięcy 2013 roku liczba operacji odwołanych w ostatniej chwili sięgnęła prawie 20 tys., co jest najwyższym wskaźnikiem od 9 lat. Żadna anulowana operacja nie wynikała z przyczyn medycznych. W stosunku do tego samego okresu ubiegłego roku podwoiła się liczba odwołanych tzw. pilnych operacji. O 7 proc. wzrosła liczba osób, które czekają dłużej niż 4 godziny na przyjęcie do szpitala prosto z oddziału ratunkowego – to również najwyższy poziom od 2004 roku.
Brytyjskie media publikując raport The King's Fund przytaczają jednocześnie obietnicę premiera złożoną dwa lata temu, dotyczącą oddziałów A&E. David Cameron obiecał, że zmniejszy czas oczekiwania na przyjęcie w oddziałach ratunkowych.
kk, MojaWyspa.co.uk