Alarmujące dane pochodzą z raportu organizacji Oxfam i Church Action on Poverty. Ich przedstawiciele twierdzą, że brytyjskie społeczeństwo stoi przed zagrożeniem „nędzą i głodem na dużą skalę”. Problem potwierdzą również przedstawiciele innej organizacji charytatywnej - Trussell Trust, która zajmuje się organizowaniem banków żywności i rozdawaniem zapasów.
Z najnowszych danych Trussell Trust wynika, że w okresie 2011-2012 z pomocy banków żywności skorzystało około 130 tysięcy osób. Rok później, po podsumowaniu działań za okres 2012-2013 (do marca br.) liczba potrzebujących, którzy otrzymali skierowania upoważniające do korzystania z „food bank” wyniosła już blisko 350 tysięcy! Dlatego też eksperci szacują, że obecnie liczba ta zbliża się już do pół miliona osób, których nie stać na zakup wystarczającej ilości żywności.
Winna polityka rządu
Gdzie szukać przyczyn tego zjawiska? Zdaniem ekspertów to efekt polityki rządu, która sprawia, że najbardziej „w kość” dostaje się najmniej zarabiającym. - Rosnące stawki council tax, stojące w miejscu zasiłki socjalne, do których dostęp jest coraz trudniejszy, cięcia zasiłków dla osób niepełnosprawnych, zamrożone płace, rosnące ceny paliw i żywności, coraz droższe rachunki za prąd, ogrzewanie czy gaz – wylicza John Hurris na łamach „Guardian”.
Zdaniem dziennikarza, kiedy ludziom zaczyna brakować pieniędzy, pierwsze na czym oszczędzają to ogrzewanie, a zaraz po nim – jedzenie. – Nie tak dawno rozmawiałem z matką czworga dzieci. Opowiadała o zmniejszających się dochodach, ograniczeniach zasiłków. Szukała więc oszczędności, ale tak naprawdę jedyną sferą, gdzie mogła je wprowadzić, były wydatki na jedzenie. Bo przecież rachunki trzeba regulować na bieżąco – dodaje dziennikarz.
Organizacja Trussell Trust prowadzi obecnie 345 banków żywności w Wielkiej Brytanii. Wolontariusze zbierają ją w supermarketach, licząc na ofiarność kupujących. Osoby wydające jedzenie w punktach zauważają, że aż w połowie rodzin korzystających z pomocy, przynajmniej jeden z domowników pracuje, a w jednej trzeciej tych gospodarstw wychowują się dzieci. Wniosek z tego jest taki, że coraz więcej osób zarabia zbyt mało, aby po zapłaceniu czynszu, rachunków czy rat, stać je było na kupowanie wystarczających zapasów żywności.
„Rosnąca liczba osób korzystających w banków żywności to hańba dla państwa” – czytamy w raporcie Oxfam i Church Action on Poverty. Liczba punktów wydawania darmowej żywności cały czas rośnie. Widać, że chętnych z korzystania z pomocy nie brakuje, na szczęście nie brakuje również osób, które pomagają ofiarowując żywność kupioną za własne środki.
Z analiz organizacji dobroczynnych wynika, że ponad 30 proc. potrzebujących zgłasza się do banku żywności po tym, jak nie dostaje na czas zasiłku lub zapomogi. Inne osoby przychodzą wtedy, gdy ich zasiłki zostają zredukowane. Coraz większą grupę stanowią też bezrobotni i samotne matki.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk