MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

29/05/2013 08:33:00

Facebook prawdę powie. O tobie

Dokładny profil człowieka można stworzyć, analizując odwiedzane przez niego strony w sieci, oceniając muzykę, której słucha, czy filmy, które ogląda. W ten sposób można rozpoznać np., czy jego rodzice są rozwiedzeni. Z Michałem Kosińskim** rozmawia Aleksandra Kaniewska*.

Trochę przerażająca wizja.

Tym bardziej że te wnioski wcale nie muszą być prawdziwe. A konsekwencje takiej zabawy mogą być poważne – nastolatki potrafią być bardziej okrutne niż aparat bezpieczeństwa. Dlatego zabezpieczenia prywatności w sieci są bardzo ważną sprawą.

O otwartości internetu mówi się też często w pozytywnym kontekście. To o nią walczyli młodzi przeciw umowie ACTA.

Tak – bo to także piękna sprawa. Na przykład sukces Google’a polega właśnie na dostępności danych. Podobnie działa Amazon czy iTunes, które znają nasze preferencje i same informują o lekturach czy muzyce, które mogłyby nas zainteresować. Nowe technologie są bardzo pożyteczne – dla nas, obywateli, ale i dla całego państwa, np. dla gospodarki.

Mieszka pan w Wielkiej Brytanii, która jest cyfrowo bardziej rozwinięta niż Polska, chociaż szybko doganiamy świat. Od niedawna mamy nawet specjalne ministerstwo od internetu.

Wszędzie jest podobnie: młodzi lepiej rozumieją świat wirtualny niż starsi. Z prostego powodu: oni przyszli na świat w cyfrowej wiosce. Ja urodziłem się w rzeczywistości, w której nie było wszechobecnego internetu, my nie mieliśmy mediów społecznościowych. Dlatego korzystamy z innych schematów myślowych i kulturowych. Kiedyś ludzie chodzili na prywatki – jak przesadzili z alkoholem, następnego dnia mogli iść do pracy w garniturze i pod krawatem, co najwyżej z podkrążonymi oczami. Dziś jest tak, że w każdej chwili ktoś może nam zrobić zdjęcie i umieścić je w internecie – i każdy, także pracodawca, będzie wiedział, co wyprawialiśmy. Dla najmłodszego pokolenia stała inwigilacja jest oczywistością. Ono żyje w globalnej wiosce – moim zdaniem to idealne określenie. Bo tak jak kiedyś bywało w tradycyjnej wiosce, dzisiaj nie można zrobić nic, o czym sąsiedzi by się nie dowiedzieli.

Wynika z tego, że młodzi, którzy urodzili się w sieci, lepiej od starszych wiedzą, jak kontrolować swoje zachowanie.

Trochę tak. A nawet więcej. W moich badaniach społeczności internetowych przyglądam się też temu, jak młodzi ludzie się bawią, czy są otwarci na sprawy seksu bądź narkotyków. I doszedłem do paradoksalnego wniosku: dzisiejsza młodzież jest dużo bardziej konserwatywna niż ich rodzice. Szef mojego instytutu (University Psychometrics Centre – red.), który ma 70 lat, ciągle powtarza, że jestem nudziarzem, bo za bardzo koncentruję się na pracy, a za jego czasów wszyscy potrafili się porządnie zabawić. Ja z kolei to samo mówię studentom – pamiętam, że kiedy ja studiowałem, wszyscy byli mniej poważni i bardziej rozrywkowi. Ta teza przeczy trochę myśleniu intuicyjnemu. Zdaje się przecież, że młodzi ludzie powinni być bardziej liberalni. Ale jest inaczej – stają się konserwatystami.

Chce pan powiedzieć, że internet zatrzymał albo odwrócił rewolucję obyczajową?

Może nie odwrócił, ale na pewno stworzył silne enklawy konserwatyzmu. To nawet zrozumiałe, jeśli zauważyć, że dzisiejsi 20-, 30-latkowie byli wychowywani przez ekshipisów. Kiedy patrzę na zdjęcia moich rodziców, widzę ich długie włosy, imprezy, wakacje pod namiotem. Wielki luz! A dzieci buntują się przeciwko rodzicom, więc jak ci są konserwatywni, ich dzieci będą liberalne. I dzisiaj zapewne jest odwrotnie. Dodatkowo zauważyłem, że internet jest narzędziem socjalizacyjnym. Pozwala młodym znajdować ludzi zainteresowanych tym, co oni. Z nimi można się potem spotkać w prawdziwym świecie.

Nie ma pan obaw, że online zastąpi ludziom offline?

Nie sądzę, bo alienacja to nie tylko wina internetu. Poza tym świat rzeczywisty też potrafi być niebezpieczny. Teraz dzieciaki nie siedzą godzinami na ławce przed blokiem, popijając piwo i szukając guza. Odważę się zasugerować, że być może dzięki internetowi jesteśmy po prostu szczęśliwsi i robimy mniej głupot.

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna

Chcesz mieć zawsze aktualny serwis gospodarczo-prawny?
Zamów pełne wydanie Dziennika Gazety Prawnej w internecie
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)
 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska