Eksperci szacują, że w ciągu pięciu najbliższych lat, co piąty brytyjski sklep zostanie zamknięty. Mowa tu oczywiście o sklepach i punktach usługowych, które mieszczą się na ulicach handlowych. Te w dużych centrach handlowych radzą sobie lepiej. Najgorsza sytuacja najemców na ulicach handlowych występuje w Walii i północno-zachodniej Anglii. Tam nawet co trzeci sklep wkrótce może zostać zlikwidowany.
Przed widmem zamknięcia w najbliższym czasie może stanąć 62 tys. sklepów i punktów usługowych. Oznacza to, że przed groźbą utraty pracy może stanąć nawet 316 tys. osób zatrudnionych w sektorze handlowym. Takie dane znalazły się w raporcie przygotowanym przez Centre for Retail Research.
Fachowcy zdają sobie sprawę, że tego procesu praktycznie nie da się zatrzymać, bowiem popularność handlu w internecie cały czas rośnie. Dlatego powstał pomysł, aby luki po zamykanych sklepach na ulicach handlowych brytyjskich miast wypełnić programem powstawania mieszkań, gabinetów lekarskich, przedszkoli i biur. Na realizację takiego programu potrzeba jednak około 320 mln funtów.
Wszystko przez zakupy on line
- Mieszkańcy Wielkiej Brytanii uwielbiają kupować w internecie. Widać to wyraźnie w statystykach z ostatnich lat. Jak na razie odsetek ten nie jest dominujący, ale z roku na rok zwiększa się. Branża już teraz stara się na to reagować. Takie sieci jak Tesco czy Asda nie planują otwierania ogromnych hipermarketów – mówi prof. Joshua Bamfield z Centre for Retail Research.
W raporcie CRR czytamy, że jako pierwsze na ulicach handlowych upadną apteki, drogerie, sklepy muzyczne, księgarnie, sklepy z prezentami i upominkami. – Szacujemy, że za pięć lat zniknie około 22 proc. wszystkich sklepów i punktów usługowych w UK. Jeśli nic z tym nie zrobimy, to wskaźnik pustostanów wzrośnie dwukrotnie do niemal 24 proc. Widać wyraźnie, że klient zwraca się w stronę internetu, a koszty prowadzenia tradycyjnego sklepu w centrum miasta są bardzo wysokie – dodaje Bamfield. Dla przykładu, wynajęcie niewielkiego sklepu na znanej ulicy handlowej w centrum jednego z miast w Midlands, to koszt około 10 tys. funtów miesięcznie. Z kolei wynajęcie tej samej powierzchni w magazynie na przedmieściach Corby, który nam spokojnie wystarczy do handlu w sieci, to wydatek 1,8 tys. funtów miesięcznie.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk