Z danych urzędu statystycznego wynika, że na Wyspach pracuje obecnie 112 tys. Bułgarów i Rumunów. Opublikowane dane są kolejnym głosem w dyskusji toczonej w mediach od paru miesięcy w związku z obawami związanymi z otwarciem rynku pracy dla Rumunów i Bułgarów. Według różnych szacunków na Wyspy może przybyć od kilku do kilkudziesięciu tys. imigrantów z tych krajów, co może – zdaniem sceptyków – mocno nadwyrężyć brytyjski system socjalny.
Największe obawy ma sir Andrew Green, dyrektor organizacji MigrationWatch UK, który podkreśla, na Wyspach od 2007 roku, kiedy Bułgaria i Rumunia dołączyły do Unii Europejskiej każdego roku przybywa po ok. 14 tys. imigrantów z tych krajów, mimo że nie mogą podejmować normalnego zatrudnienia. Mogą pracować jako pracownicy sezonowi lub w ramach samozatrudnienia. - Na podstawie tych danych opublikowanych przez urząd statystyczny możemy szacować, że po otwarciu rynku pracy w styczniu 2014, do Wielkiej Brytanii będzie przez kilka następnych lat przybywać po ok. 50 tys. imigrantów z Rumunii i Bułgarii.
Dla porównania - w 1997 roku w Wielkiej Brytanii pracowało tylko 2 tys. imigrantów z tych krajów, dziesięć lat później, czyli po akcesji do UE liczba ta skoczyła do 29 tys.
Dobre wieści z rynku pracy
Z danych urzędu statystycznego wynika, że na 423 tys. nowych miejsc pracy w 2012 roku 192 tys. (ok. 45 proc.) przypadło Brytyjczykom. To ogromna zmiana w stosunku do poprzedniego roku, kiedy to pracę straciło aż 208 tys. Brytyjczyków, a w tym samym czasie posadę znalazło 212 tys. obcokrajowców - o tym zjawisku pisaliśmy
tutaj . Tę pozytywną zmianę minister ds imigracji Mark Harper przypisuje poczynaniom rządu Davida Camerona. - Dane pokazują, że budujemy system imigracji, który działa w interesie narodowym i wspiera jego wzrost – mówił.
kk, MojaWyspa.co.uk