I ostatni dzień: „Do południa było mnóstwo bałaganu z pakowaniem i chowaniem zabawek, które nie mieściły się do walizek. Trzeba je było chować po szufladach, by móc je zapakować do paczki i wysłać. W związku z tym, że pogoda dopisywała, wybraliśmy się najpierw do parku, gdzie Bartoszek ganiał po ogrodzie i zajadał się lodami. Odwiedziliśmy również tramwajowa wioskę w okolicach Matlock. Udało się przejechać wiekowym tramwajem i wysłuchać kilku ciekawych historii od konduktora. Nie obyło się bez zakupu małego modelu tramwaju, by moc go potem zabrać do domu i dołączyć do licznej już kolekcji innych pojazdów. Zostaliśmy zaproszeni przez pana Macka z Doncaster do jego znajomego Anglika, z którym połączyła go pasja zbierania małych modeli pociągów. Bartoszek mógł obejrzeć piękna makietę z pociągami i pobawić się niezwykłą kolekcją. Dzień zakończyliśmy w restauracji The City, do której na pyszny obiad zaprosił nas właściciel, pan Marek. Oczywiście Bartoszek po raz kolejny został obdarowany prezentami zarówno przez pana Macka, jak i pana Marka, którym serdecznie dziękujemy za moc atrakcji i upominki".
Z mamą podziwiamy okoliczne widoki.
Takie pojazdy miałem okazje podziwiać w wiosce tramwajowej.
Przejażdżka starym tramwajem.
W odwiedzinach u sympatycznego pana Anglika.
Jak będę duży też będę miał takie cudo.
Świetna zabawa.