Dostałem fuchę modela pod katedrą w Yorku.
W lokalu u cioci Toli znalazłem niezłą grupę do zabawy. Zbawiam świat jako spiderman.
Tu mój superancki tort, który zrobiła specjalnie dla mnie ciocia Kasia. Nie podzielę się z wami, bo zniknął do ostatniego okruszka - taki był pyszny.
Jutro poproszę ciocię Efkekonefke, żeby pokazała wam zdjęcia moich nowych zabawek, Szczęka wam opadnie, takie są ekstra. Kupiłem sobie odlotową ciuchcię w muzeum i czapkę z Tomkiem. Mam też super książkę z naklejkami, które już w drodze powrotnej próbowałem ponaklejać we właściwych miejscach. Wszystkie gadżety od cioć z Doncaster śpią dziś ze mną w łóżku. Nie wiem tylko, czy mama wie, że śpi dziś na podłodze, bo dla niej nie starczy już miejsca. Zaczyna mi się tu w tej Anglii podobać :-)
O kolejnym dniu Ewa pisze tak: „Dzisięjszy poranek Bartoszek spędził w Fabryce Czekolady. Dopadł nas tam na chwile wujek Pingwin (Wielkimar), żeby przekazać marzycielowi pieniążki na zakup prezentu. Dziękujemy! Później nasz mały bohater przeniósł się do Sea Life, a my skorzystaliśmy z chwili wolnego, żeby napić się kawy z Pingwinem. Dziękujemy za świetne spotkanie Wielkiemu i jego żonie. Na obiad pojechaliśmy do Kwiatuszka, któremu dziękujemy za smaczny obiad i gościnę. Bartoszek nie chciał wyjść, tak dobrze bawił się z dziewczynkami Kwiatka”.
Jestem gotowy na swoja wielka przygodę.
Dotarłem do fabryki czekolady... hurraa!
Pychota!
Musze namówić mamę na takie akwarium.