MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

13/04/2013 08:34:00

"Flying blind” – polski debiut na Wyspach

"Flying blind” – polski debiut na WyspachKatarzyna Klimkiewicz, autorka nagrodzonego Europejską Nagrodą Filmową krótkometrażowego filmu „Hanoi – Warszawa”, to jedna z pierwszych polskich reżyserek, która debiutuje w pełnym metrażu za granicą.
Swój debiutancki film fabularny zrealizowała dzięki wsparciu z brytyjskiego programu iFeatures. Jedną z głównych ról we „Flying blind” gra Helen McCrory, znana z występów w filmach „Skyfall” i „Harry Potter”. Film opowiada historię miłości dojrzałej kobiety i studenta. Wątek miłosny przeplata się tu z problemem różnic kulturowych i skomplikowaną światową polityką.

W filmie „Flying blind” powraca Pani do poruszonego w „Hanoi – Warszawa” tematu wielokulturowości. Czy są powody, dla których to zagadnienie jest Pani szczególnie bliskie?

- Tak. Ten temat jest mi szczególnie bliski, ponieważ sporo czasu mieszkałam poza Polską i dużo podróżuję. Bardzo istotna jest kwestia tożsamości, tego, jak nas ludzie postrzegają przez pryzmat naszego pochodzenia i jak my sami się utożsamiamy z miejscem, z którego pochodzimy. To był jeden z tematów, który chciałam poruszyć we „Flying blind”, pokazując może obce mi kultury, ale dzięki temu prezentując różne punkty widzenia. Film pokazuje, jak pochodzenie determinuje nasze życie.

Co Panią bardziej zaciekawiło w tej historii, kwestia miłości bez względu na wiek i kulturę czy tło polityczne opowieści?


- Właśnie połączenie tych dwóch rzeczy mnie zainteresowało. Z jednej strony namiętność i ślepa miłość, a z drugiej niedopasowanie kulturowe dwojga ludzi. Widzimy tu bohaterów w bardzo intymnej relacji, a jednocześnie obserwujemy, jak poddają się wpływom polityki. Te dwa światy – świat intymny i politykę, próbowałam tak połączyć, by pokazać, jak na nas wpływają globalne procesy.

Co skłoniło Panią do debiutu pełnometrażowego w Wielkiej Brytanii?

- Dostałam propozycję. Byłam na festiwalu w Bristolu z moim filmem krótkometrażowym i tam poznałam producentkę Alisson Sterling, która zaproponowała mi pracę nad tym filmem. Bardzo mi się ten temat spodobał. Nie był to planowany wcześniej ruch. Po prostu tak wyszło, z czego bardzo się cieszę.

Wcześniej filmem krótkometrażowym „Hanoi – Warszawa” debiutowała Pani w Polsce. Gdzie się łatwiej debiutuje?


- Ciężko mi było czasami odnaleźć się na planie właśnie przez różnice kulturowe. Może nie są one aż tak duże, ale jednak Anglicy mają inny sposób bycia i porozumiewania się. Czasami czułam się zagubiona. Na planie filmowym wszystko dzieje się w dużym tempie i bardzo ważna jest umiejętność odczytywania pewnych sygnałów. Nie zawsze mi się to udawało. Poza tym trudno jest pracować z aktorami w obcym języku. Było to dla mnie wyzwanie i ciekawe doświadczenie. Myślę jednak, że w Polsce też byłyby czynniki, które utrudniałyby pracę. W obu krajach trudno się debiutuje. Najpierw jest problem zdobycia pieniędzy, potem pojawiają się trudności artystyczne.

Film powstał w ramach programu iFeatures. Na czym on polega?


- To jest program, który finansuje niskobudżetowe filmy. Polegało to na tym, że najpierw trzeba było zgłosić pomysł i grupę twórców. Potem pomysł przechodził kolejne etapy kwalifikacji. Na każdym dostawało się jakąś kwotę na dalszą pracę nad scenariuszem i tylko najlepsze przechodziły do następnej tury. Całość trwała pół roku. W końcu nasz projekt doszedł do samego końca i dostał pieniądze. Teraz jest dystrybuowany przez New British Cinema Quarterly.

Jak wygląda ta dystrybucja? Kiedy film będzie wyświetlany w Polsce?

- Film będzie teraz prezentowany w  różnych miastach w Anglii. To jest rodzaj alternatywnej dystrybucji. Natomiast w Polsce będzie go można zobaczyć w maju w kinach studyjnych.

Jest Pani teraz w Chile. Czy mogę zapytać, co Pani tam robi?

- Jestem w trakcie pracy nad filmem krótkometrażowym, który roboczo nazywa się „The time before”. Nie wiem jeszcze, jaki będzie ostateczny tytuł. To jest projekt zainicjowany przez festiwal CPH:DOX w Kopenhadze. Film został zainspirowany pewnym miejscem w  Chile i wierszem Wisławy Szymborskiej „Wypadek drogowy”.

Czy będzie to kolejny film poświęcony relacjom międzykulturowym?

- Nie. Film zaczyna się od wypadku samochodowego, w którym ginie mężczyzna. Później obserwujemy rodzinę, która zbiera się na uroczystości, nie wiedząc jeszcze, że ten wypadek nastąpił. Przyglądamy się kolejnym godzinom spędzanym przez nieświadomych tragedii bliskich. To będzie taki „obserwacyjny” film w klimacie nostalgiczno-melancholijnym.

Rozm. Marcin Urban, Cooltura
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)
 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska